rozdział zawiera scenę +18
*
Luke
Otworzyłem oczy i potarłem je dłońmi, starając się bardziej rozbudzić i po prostu nie zasnąć z powrotem. Rolety w pokoju były zasłonięte, ale i tak przedostawała się przez nie niewielka ilość światła, więc podejrzewałem, że było już prawie południe. Normalnie nie spałem aż tak długo, ale ostatnio przez Michaela coraz częściej zdarzało mi się to robić.
Spojrzałem w bok i zaśmiałem się cicho, gdy wcale nie zauważyłem jego twarzy zaraz przed moją, ale jego głowę praktycznie zwisającą z łóżka. Złapałem go dłonią w pasie i pociągnąłem w moją stronę, bo choć jego upadek na podłogę mógłby być dość śmieszny, wiedziałem że później byłby na mnie zły przez pół dnia.
- Mhm, co - powiedział z zaspaniem, marszcząc lekko brwi. - Jeszcze chwila.
Nawet nie miałem planu, póki co go budzić, tym bardziej jeśli objął mnie teraz ręką, wtulając się we mnie, a jego głowa znalazła się tak blisko mojej, że czubki naszych nosów się dotykały. Rysy jego twarzy złagodniały i wiedziałem, że zasnął już z powrotem, nie mając z tym najmniejszego problemu. Na jego policzku odbita była poduszka, a włosy odstawały mu w każdą możliwą stronę (jeszcze bardziej niż w ciągu dnia) i wyglądał tak uroczo, że nawet nie do końca chciałbym go budzić. Jego koszulka podwinęła się do góry, odsłaniając kawałek skóry i lekko przesunąłem palcami po jego boku, obserwując jak pojawia się tam gęsia skórka.
Michael poruszył się na swoim miejscu i mruknął coś pod nosem, przez co przez chwilę myślałem, że się obudzi, ale nic z tego. Podniosłem dłoń do jego twarzy i zacząłem przesuwać palcami przez jego włosy, na co on uśmiechnął się leniwie przez sen i tylko przybliżył głowę bliżej mojej ręki. Przez dłuższą chwilę zostaliśmy właśnie w takiej pozycji, aż nie usłyszałem dźwięku mojego telefonu, co znaczyło, że dostałem nową wiadomość.
Odsunąłem się od Michaela i sięgnąłem po komórkę, chcąc to sprawdzić. Nie byłem zdziwiony, widząc że to Calum, bo skoro Michael był tutaj, to jedyną inną opcją był jeszcze Ashton, a z nim pisałem o wiele rzadziej. Pokręciłem głową z rozbawieniem, bo Cal chciał umówić się na wieczór i wiedziałem już, co to znaczy - pokłócił się ze swoją dziewczyną.
- Luke - jęknął Michael z niezadowoleniem.
Spojrzałem na niego przez ramię i uniosłem pytająco brwi, choć podejrzewałem, o co mu chodziło. Jego jedno oko było dalej zamknięte, a drugie spoglądało na mnie niewyraźnym wzrokiem, gdy wyciągnął ręce w moją stronę. Odłożyłem telefon, po czym odwróciłem się z powrotem do niego i objąłem go w pasie, a nogę przerzuciłem przez jego biodra. Zacząłem całować go po całej twarzy, na co zmarszczył nos i próbował się odsunąć, ale mu na to nie pozwoliłem.
- Miałeś tylko mnie przytulić, a nie mnie budzić - powiedział, kładąc dłoń na mojej piersi i odpychając mnie trochę.
- Pora wstać, kotek - odpowiedziałem.
Uniosłem się na rękach i przesunąłem nad niego, siadając na jego biodrach. Michael zrobił oburzoną minę, po czym schował swoją twarz w dłoniach, jakby dzięki temu mógł schować się przede mną i pójść z powrotem spać. Złapałem za jego nadgarstki i pociągnąłem je w dół, a on zmrużył na mnie oczy, próbując wyglądać groźnie.
- Nie będę już więcej u ciebie spał.
- Jasne - rzuciłem, ani trochę mu w to nie wierząc i pochyliłem się bardziej nad nim, żeby z uśmiechem dodać: - Nie możesz spać beze mnie.
Michael patrzył na mnie przez chwilę bez słowa i w końcu westchnął głośno, co można było uznać za jego przyznanie mi racji. Zszedłem z niego i stanąłem na podłodze, po czym przeciągnąłem się, dalej czując na sobie jego spojrzenie.
- Nie masz zamiaru wstać z łózka, prawda? - spytałem, a on pokiwał głową z uśmiechem. - Nie przyniosę ci tutaj śniadania, musisz sam ruszyć dupę.
- I dlatego właśnie jesteś Lucyferem - skomentował, unosząc się do pozycji siedzącej i pocierając swoje oczy dłońmi.
Złapałem za krawędź kołdry i pociągnąłem ją, ściągając z niego jej materiał, za co zostałem obdarzony bardzo nieprzyjemnym spojrzeniem. Postanowiłem to zignorować i złapałem za jego dłonie, ciągnąc go do góry.
- Nawet zrobię ci coś do jedzenia, no chodź - powiedziałem, a on wreszcie niechętnie wstał.
Podniósł dresy z podłogi i założył je na siebie, po czym poprawił koszulkę, upewniając się że nie była podwinięta. W przeciwieństwie do niego nie kłopotałem się z tym, żeby się ubrać i w samych bokserkach ruszyłem do drzwi. Michael wolno poszedł za mną, a że jeszcze nie do końca kontaktował z rzeczywistością, wpadł prosto na moje plecy. Zaśmiałem się lekko i objąłem go ramieniem, prowadząc ze mną przez korytarz.
- Lepiej, żebyś zrobił coś naprawdę dobrego - odezwał się Michael i spojrzał na mnie, starając się zachować poważną minę.
Byliśmy już przy końcu schodów, gdy zatrzymałem go i przycisnąłem lekko do ściany, zaskakując go kompletnie. Michael wydawał się nagle o wiele bardziej rozbudzony niż jeszcze kilkanaście sekund wcześniej i patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, czekając co zrobię.
- Oczywiście, wszystko co najlepsze dla mojego ulubionego kotka - odpowiedziałem i musnąłem krótko jego usta.
Na jego twarzy pojawił się wesoły uśmiech, ale zanim mógł zareagować bardziej, po korytarzu rozległ się głos mojej mamy.
- Luke Robert Hemmings! Daj spokój biednemu Michaelowi i idź coś ubierz!
Michael zaśmiał się lekko, a ja jęknąłem z niezadowoleniem, po czym wolno spojrzałem w dół, gdzie stała mama z rękami założonymi na biodra. Ok, może nie był to zbyt dobry widok do zobaczenia dla niej, skoro byłem w samych bokserkach, przyciskając Michaela do ściany, ale naprawdę było to o wiele bardziej niewinne niż mogło się wydawać.
Odsunąłem się od niego i uśmiechnąłem w jej stronę, na co ona pokręciła głową, jakby chciała mi przekazać, że i tak się z tego nie wywinę. Później jej wzrok skierował się na Michaela, a wtedy uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, a on pomachał do niej niezręcznie.
- Właśnie wychodzę z domu, ale w salonie zostawiłam jedzenie, więc zjedzcie je i bądźcie grzeczni chłopcy.
Michael pokiwał głową z zadowoloną miną, słysząc że od razu mógł już zjeść, nie musząc czekać, aż ja coś przygotuję. Dla mnie to też było o wiele lepiej, bo niekoniecznie chciało mi się cokolwiek robić.
- Dzięki, mamo! - zawołałem i pokonałem kilka ostatnich stopni.
Stanąłem przy niej, po czym pocałowałem jej policzek, a ona westchnęła cicho i pokazała na mnie palcem.
- Gdy tu wrócę, liczę na to, że będziesz ubrany.
Zaśmiałem się pod nosem, a gdy spojrzałem na Michaela przez ramię, zobaczyłem, jak bardzo czerwony zrobił się na twarzy. Pożegnaliśmy się z nią i zamknąłem drzwi na klucz, a Michael nie czekając nawet na mnie, poszedł prosto do salonu. Gdy wszedłem do pomieszczenia, siedział już rozłożony na kanapie, wpatrując się w ekran telewizora i zajadając się jedzeniem przyrządzonym przez moją mamę.
Usiadłem obok niego i od razu objąłem go ręką w pasie, przyciągając go jak najbliżej mnie i nie zostawiając między nami najmniejszego kawałka wolnej przestrzeni. Szczerze mówiąc, nawet nie byłem jakoś specjalnie głodny, po prostu pomyślałem, że to najwyższy czas, żeby wstać z łóżka, a śniadanie było do tego dobrym pretekstem.
- Kocham twoją mamę - powiedział Michael po chwili.
- A mnie? - spytałem i uśmiechnąłem się do niego.
Michael zrobił zamyśloną minę, a później pokręcił przecząco głową i jak gdyby nigdy nic dalej skupiał swoją uwagę na telewizorze. Czując moje spojrzenie na sobie, w końcu odwrócił głowę w moją stronę, a wtedy uniosłem wysoko brwi, czekając aż powie to, na co liczyłem.
- Ok, kocham cię - powiedział, wzdychając głośno i brzmiąc przy tym, jakby było to dla niego tak bardzo trudne do powiedzenia.
- Wow - skomentowałem.
Ściągnąłem rękę z jego ciała i oparłem brodę o moją dłoń, gdy też zacząłem patrzeć na film lecący w telewizji. Wiedziałem, że mi się przygląda i nie musiałem długo czekać, aż położył dłoń na mojej nodze, pochylając się w moją stronę.
- Kocham cię najbardziej - powiedział przy moim uchu.
Uśmiechnąłem się szeroko i odwróciłem głowę do niego, po czym musnąłem jego usta, a gdy chciałem pogłębić pocałunek, odsunął się ode mnie, krzywiąc się.
- Nie całuj mnie, nie myliśmy zębów, to obrzydliwe.
*
Gdy tylko zauważyłem, że przed domem Michaela nie było samochodu jego rodziców, od razu wszedłem do środka, nie kłopocząc się pukaniem. Wcześniej zawsze to robiłem, ale teraz starałem się raczej powstrzymywać, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo nie znoszą mnie aktualnie państwo Clifford. Nie było słychać ani dźwięków rozmów ani głosu z telewizora, co tylko upewniało mnie, że nikogo oprócz Michaela tutaj nie było. Wiedziałem, że Rose była u Ashtona, dlatego o niezręczne spotkanie z nią akurat nie musiałem się martwić.
Zamiast pójść do pokoju Michaela, wszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę, po czym rozejrzałem się po jej wnętrzu. Szybko znalazłem pełną butelkę wody, oparłem się o blat i zacząłem z niej pić dużymi łykami. Chwilę później usłyszałem kroki na schodach i uśmiechnąłem się pod nosem, Michael jakby doskonale wiedział, że właśnie tutaj przyszedłem.
- Hej, kotku - mruknąłem, gdy tylko pojawił się w drzwiach i zatrzymał się nagle, patrząc na mnie ze zdziwieniem.
Moje spojrzenie przesunęło się po całej jego sylwetce i na dłużej zatrzymało się na jego gołym torsie. Miał na sobie tylko bokserki, bo pewnie nie spodziewał się, że ktokolwiek tutaj teraz będzie.
- Widzę, że jak zawsze sam wpuściłeś się do środka - skomentował, po czym westchnął głośno, chcąc pokazać mi, jak bardzo ta sytuacja mu nie odpowiadała, chociaż mogłem zobaczyć cień uśmiechu na jego twarzy.
Pokiwałem głową i odłożyłem butelkę na bok, po czym wyciągnąłem ręce w jego stronę. Michael podszedł bliżej, po czym oplótł mnie ramionami w pasie, wtulając się w moje ciało i już ani trochę nie wyglądało na to, żeby był niezadowolony z mojej obecności. Położyłem dłonie na jego biodra i oparłem kciuki nad bokserkami, a wtedy zacząłem lekko pocierać nimi o skórę. Michael mruknął cicho, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi, gdzie zostawił kilka drobnych pocałunków.
- Stęskniłem się za tobą - powiedziałem cicho, a on zaśmiał się lekko.
Podniósł głowę tak, żeby mógł na mnie spojrzeć, ale zanim mógł się odezwać, moje usta mocno przywarły do jego. Nie mogłem się oprzeć, żeby go nie pocałować, mając go tak blisko mnie. Przez kilka minut całowaliśmy się, a gdy Michael chciał pogłębić pocałunek, odsunąłem się od niego z zadowoloną miną.
- Widzieliśmy się wczoraj wieczorem - powiedział w końcu to, co chciał prawdopodobnie powiedzieć wcześniej.
- To było kilkanaście godzin temu - mruknąłem, wysuwając do przodu dolną wargę. - To zdecydowanie za dużo czasu bez ciebie.
Przez to, że Michael przyciskał się do mnie, mogłem poczuć, jak jego serce zaczęło bić szybciej po moich słowach. Musiał przygryźć dolną wargę, by nie zacząć uśmiechać się szeroko i zaczął przesuwać palcami przez moje włosy.
- Mam pewien pomysł - dodałem, całując jego nos. - Nikogo nie będzie tu jeszcze długo, co?
Poruszałem znacząco brwiami, na co on przewrócił oczami i pokręcił głową. Oczywiście że chciałem skorzystać z faktu, że miał wolny dom, tym bardziej jeśli stał przede mną wyłącznie w bokserkach, wyglądając tak cholernie seksownie i uroczo jednocześnie.
- Podejrzewam, jaki jest ten twój pomysł... - rzucił, przesuwając spojrzeniem po całej mojej twarzy.
- Myślę, że ci się spodoba.
Michael uniósł brwi, czekając aż powiem coś więcej, ale tylko złapałem jego ramiona, prowadząc go tyłem, aż w końcu uderzył lekko o stół. Wtedy złapałem za tył jego ud, na co on odruchowo oplótł nogi wokół mnie i pisnął cicho, bo nie spodziewał się tego, że podniosę go i posadzę na stole.
Uśmiechnąłem się zadziornie i pochyliłem twarz bardziej w jego stronę, a moje usta zaczęły przesuwać się po jego szyi. Michael odchylił głowę do tyłu, nawet się nad tym nie zastanawiając, więc zacząłem ssać i przygryzać skórę w tym miejscu, na co on jęknął cicho.
- Luke... - powiedział, ale trudno było stwierdzić, czy było to: "Luke, przestań, to zły pomysł" czy raczej: "Luke, tak, tak, tak".
- Mhm? - mruknąłem, gdy zszedłem ustami niżej na jego obojczyki i pierś.
- Ja...
Uniosłem głowę, żeby na niego spojrzeć, chcąc usłyszeć, co ma do powiedzenia. Miałem nadzieję, że nie każe mi przestać, bo naprawdę nie chciałem tego zrobić. W pierwszej chwili Michael wyglądał na zdecydowanego, jakby dokładnie wiedział, co chciał powiedzieć, ale gdy nasze spojrzenia się spotkały, wziął drżący oddech i przesunął językiem po swojej górnej wardze.
- Ściągnij to wreszcie - powiedział, szarpiąc za materiał mojej koszulki.
Uniosłem ręce do góry, dając mu znać, żeby zrobił to za mnie. Michael burknął pod nosem z niezadowoleniem, ale ściągnął ją ze mnie, po czym rzucił gdzieś na podłogę. Jego wzrok skupiony był teraz na moim nagim torsie i przesunął wolno dłońmi w górę, a później równie delikatnie w dół, czując każdy mięsień.
- Chciałeś wcześniej powiedzieć coś innego? - spytałem z rozbawieniem, po czym ruszyłem lekko biodrami do przodu, ocierając się o niego. - Chcesz przestać?
Tak jak się spodziewałem, Michael szybko pokręcił przecząco głową i złapał dłońmi moją twarz, przyciągając mnie do siebie tak, żeby mógł mnie pocałować. Przygryzłem jego dolną wargę, na co on rozchylił usta, a wtedy wsunąłem język do środka, pocierając nim o jego. Michael mruknął cicho i przesunął dłonie na moje włosy, gdzie zacisnął palce.
Nasze krocza ciągle ocierały się o siebie, ale to nie było wystarczające, tym bardziej że dalej miałem na sobie spodnie. Michael odsunął się lekko ode mnie, a ja jęknąłem z niezadowoleniem, gdy przestał mnie całować. Zaśmiał się cicho i złapał za klamrę od mojego paska, po czym rozpiął ją i to samo zrobił z zamkiem.
Odsunąłem się od niego całkiem, żebym mógł ściągnąć z siebie dżinsy, a on przyglądał mi się ze zniecierpliwieniem. Zdjęcie tak wąskich spodni mogło być trochę trudne, ale specjalnie spowalniałem to jeszcze bardziej, żeby się z nim podroczyć i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- Luke - jęknął z niezadowoleniem.
- Coś nie tak? - spytałem, udając że nie wiem, o co mu chodzi.
- Pośpiesz się i pieprz mnie.
Na jego słowa prawie się potknąłem, kompletnie nie oczekując, że powie właśnie coś takiego. Teraz nie byłem już tak powolny w ściąganiu moich spodni.
- Zrobię to z wielką przyjemnością, kotek - powiedziałem. - Poczekaj tutaj.
- Co, nie idziemy do mojego pokoju? Nie chcesz chyba... - zaczął, ale zanim mógł skończyć, wyszedłem z pomieszczenia.
Wbiegłem szybko po schodach na piętro, a później do pokoju Michaela i otworzyłem szafkę przy łóżku. Wziąłem potrzebne mi rzeczy i w takim samym tempie pokonałem z powrotem odległość do kuchni. Michael teraz leżał na stole, pewnie nie mogąc trudzić się z tym, żeby siedzieć. Wróciłem na moje wcześniejsze miejsce, odłożyłem na bok to, co tutaj przyniosłem, po czym położyłem dłonie na jego udach.
- Biegłeś przez cały czas? - spytał, unosząc się na łokciach, a ja pokiwałem głową w odpowiedzi. - Luke, naprawdę chcesz zrobić to tutaj...
- Mhm, pieprzenie cię na stole to jedno z moich najczęstszych wyobrażeń.
Michael zakaszlał głośno, na co zaśmiałem się cicho i złapałem za gumkę jego bokserek. Uniosłem pytająco brwi, spoglądając na niego i czekając na jakąś reakcję, a on w końcu uniósł biodra do góry, żeby łatwiej było mi je ściągnąć. Przygryzł wargę i obserwował, jak otworzyłem butelkę lubrykantu i wylałem trochę na swoje palce. Potem nie tracąc czasu, wsunąłem jeden w niego, na co z jego ust wydobył się cichy jęk.
- Jest ok? - spytałem, ruszając nim wolno.
- Tak, tak, tak - zapewnił mnie, a ja uśmiechnąłem się pod nosem, słysząc jego podekscytowanie.
Szybko dołączyłem drugi palec, a potem trzeci, póki Michael praktycznie nie błagał mnie, żebym w niego wszedł.
- Taki niecierpliwy - mruknąłem. - Zejdź ze stołu, Mikey.
Michael spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale posłusznie zrobił to, o co prosiłem i nogi prawie się pod nim ugięły, gdy stanął na podłodze. Ściągnąłem swoje bokserki i założyłem na siebie prezerwatywę, a on złapał butelkę i wylał jej zawartość na swoją dłoń. Złapał mojego członka i przesunął ręką kilka razy w górę i dół, na co wypuściłem ze świstem powietrze.
- Odwróć się - powiedziałem.
Na twarzy Michaela pojawił się wyraz zrozumienia i szybko odwrócił się tyłem do mnie, po czym pochylił nad stołem, opierając się dłońmi o blat. Mogłem zobaczyć, jak praktycznie drży na całym ciele z podekscytowania. Stanąłem za nim, przyciskając usta do jego karku, a dłońmi złapałem jego biodra.
- Luke - jęknął. - Pośpiesz się.
Wszedłem w niego pewnym ruchem, na co wydał z siebie cichy pisk, a jego ręce zatrzęsły się lekko. Nie mogłem nawet uformować żadnych myśli w głowie, gdy zacząłem się w nim ruszać i mogłem poczuć ten przyjemny ucisk w moim podbrzuszu.
- Ugh, szybciej - wymamrotał Michael, biorąc głośne, urywane oddechy.
- Jesteś taki seksowny.
Moje palce zacisnęły się mocniej na jego biodrach i byłem pewien, że będzie miał tam później siniaki, ale wątpiłem, żeby go to teraz obchodziło. Moje pchnięcia nabrały tempa i cały stół zaczął trząść się razem z jego ciałem.
- Luke, kurwa, tak...
Moje jedna dłoń przesunęła się w górę po jego ciele, aż złapałem palcami jego włosy, ciągnąć za nie lekko i sprawiając, że z jego ust wydobył się głośny jęk. Żałowałem, że nie mogłem zobaczyć jego pięknej twarzy w tym momencie.
Michael wydawał z siebie ciągle głośne dźwięki pełne zadowolenia, a to sprawiało, że moje ruchy stawały się jeszcze szybsze i mocniejsze. Gdy przycisnąłem rękę do jego pleców, pochylił się bardziej, przylegając torsem do stołu i zaciskając mocno palce na jego krawędzi. Na chwilę w pokoju nie było słychać nic oprócz ocierających się o siebie ciał i mojego przerywanego oddechu, co znaczyło że Michael musiał zacisnąć usta razem, starając się być ciszej.
- Chcę cię usłyszeć, kotku.
Zabrałem dłoń z jego pleców i teraz złapałem nią jego członka, przesuwając nią szybko w górę i w dół, w tym samym tempie ruszając biodrami. Michael jęknął głośno i wiedziałem, że nie będzie mógł wytrzymać już zbyt długo.
- Lu-luke... bli-sko...
- Mmm-Mikey - mruknąłem, a jego nogi zaczęły się mocno trząść.
Doszedł w moją dłoń, krzycząc moje imię i upadłby na podłogę, gdybym nie złapał znowu jego bioder dwoma rękami. Jego pierś unosiła się i opadała gwałtownie, gdy oddychał głośno, nie mogąc uspokoić swojego oddechu ani tego jak całe jego ciało drżało.
Skończyłem po kilku kolejnych pchnięciach i opadłem torsem na jego plecy, praktycznie przygniatając go swoim ciałem do stołu. Pocałowałem skórę na jego karku, a dłonią przesunąłem przez jego włosy i jedyne na co teraz miałem ochotę to spać przez kolejnych kilka godzin z Michaelem przyciśniętym do mojego boku.
- Miałeś rację - powiedział w końcu, gdy ja dalej oddychałem, jakbym właśnie przebiegł dobre kilkanaście kilometrów, a on był już bardziej spokojny. - Podobał mi się ten pomysł.
*
nie wiem, co to jest... tę scenę +18 napisałam w cholerę czasu temu i miałam jej tu nigdy nie dodawać, ale pomyślałam, że zmienię narrację na Luke'a i będzie pasować w tym bonusie! (ok, byłam po prostu bardzo leniwa w tym tygodniu)
nie bardzo mi się to podoba, ale mówiłam, że coś dodam, także...
to już definitywny koniec tego ff *chlip chlip*
dziękuję wam bardzo za wszystko! <3
i zapraszam na moje nowe opowiadanie o Muke'u -> bittersweet
Awwwwww
OdpowiedzUsuńKocham cie dziewczyno
Ps. Bede tesknic za #esitf :(