- Michael!
Jęknąłem z niezadowoleniem, słysząc nad sobą głośny głos Aleca i przykryłem głowę kołdrą, mając nadzieję, że da mi spokój. Przez chwilę wydawało mi się, że sobie odpuścił i będę mógł wrócić do snu, ale wtedy zerwał ze mnie kołdrę i potrząsnął mną mocno.
- Mikeee, Mikeee, wstawaj.
- Zostaw mnie w spokoju - wymamrotałem, próbując go od siebie odepchnąć, mimo tego, że go nie widziałem, bo dalej miałem zamknięte oczy.
- Rusz tę leniwą dupę - burknął, po czym zepchnął mnie z łóżka.
Z głośnym hukiem uderzyłem w panele, a po pokoju rozległ się śmiech Gabby, nie musiałem nawet jej widzieć, żeby wiedzieć, że to była właśnie ona. Skrzywiłem się, czując jak mój tyłek ucierpiał w tym upadku i otworzyłem powoli oczy. Pierwsze co zobaczyłem to twarz Aleca, który spoglądał na mnie z łóżka.
- Cholera, to nie było specjalnie - powiedział z niewinnym uśmiechem. - Myślałem, że jesteś trochę cięższy.
- Nie jestem pewny, czy to miał być komplement czy obelga... - powiedziałem, podnosząc się niezbyt zgrabnie z podłogi i opadłem z powrotem na łóżko. - Która godzina?
- Kilka minut po 9 - odpowiedziała Gabby, szturchając mnie nogą.
- To czemu mnie do cholery obudziliście? - spytałem i skrzywiłem się z niezadowoleniem.
- Nudziło nam się, a Twoja mama szykuje nam wszystkim śniadanie.
To nie był dla mnie wystarczający powód, żeby mnie obudzili. Podniosłem się do pozycji siedzącej i przetarłem moje zaspane oczy dłońmi, próbując się trochę wybudzić. Alec wpatrywał się w swój telefon i naprawdę miałem ochotę uderzyć go po głowie, bo obudził mnie po to, żebym obserwował, jak bawi się swoją komórką?
Przeniosłem wzrok na Gabby, która chyba tylko czekała, aż to zrobię, bo zaczęła wtedy ruszać ustami i dłuższą chwilę zajęło mi, żeby zrozumieć, co chciała mi przekazać. Powiedz mu.
Wytrzeszczyłem na nią oczy i pokręciłem przecząco głową. Nie mogłem tego zrobić teraz, dopiero co się obudziliśmy i nie ułożyłem sobie jeszcze w głowie tego, jak dokładnie to zrobię. Gabby uśmiechnęła się do mnie zachęcająco, a ja westchnąłem cicho, w końcu lepiej mieć to jak najszybciej z głowy.
- Alec, pamiętasz, jak Luke powiedział wczoraj, że całowałem się z fajną laską na jego urodzinach? - spytałem, spoglądając w jego stronę niepewnie.
- Yhym.
- Tobyłchłopak - wymamrotałem szybko, a Alec uniósł na mnie wzrok znad swojego telefonu.
- Mów jeszcze szybciej, to może uda mi się zrozumieć - rzucił, przewracając oczami.
- To nie była dziewczyna, to był chłopak...
Alec pokiwał głową, jakby czekał, aż powiem coś więcej, ale widząc, że skończyłem mówić, spuścił wzrok z powrotem na swoją komórkę.
- Ok.
Gabby zaśmiała się lekko, zapewne musiałem wyglądać teraz naprawdę śmiesznie, wytrzeszczając oczy na mojego przyjaciela i otwierając, i zamykając usta, gdy zastanawiałem się, co na to odpowiedzieć.
- Nie wiem czemu po prostu nie powiedziałeś tego od razu, ale ok - dodał Alec, gdy odrzucił od siebie telefon i spojrzał na mnie, a później zmarszczył brwi, widząc moją minę. - Co jest?
- Michael chyba myślał, że go znienawidzisz - mruknęła Gabby i poklepała mnie pocieszająco po kolanie.
- Jesteś idiotą - powiedział do mnie Alec z poważną miną. - Poza tym nie pamiętasz, że moja ulubiona para z wszystkich seriali kiedykolwiek to właśnie dwóch kolesi?
- To co innego! - zawołałem, odzyskując wreszcie głos. - Mieszkałeś ze mną w pokoju przez 10 miesięcy, więc po prostu pomyślałem, że może mogłoby Ci to przeszkadzać, zresztą... - przerwałem na chwilę i zaśmiałem się sztucznie. - Nie jestem gejem, więc nieważne.
Alec i Gabby wymienili między sobą znaczące spojrzenia, a ja zmarszczyłem brwi ze zdezorientowaniem, nie mając pojęcia, o co im chodzi.
- Wiesz, w końcu całowałeś się już z tym kolesiem na początku studiów...
- Ty też o tym wiedziałeś? - spytałem ze zdziwieniem. - Co do cholery?
Wychodziło na to, że byłem jedyną osobą, która wcześniej nie zdawała sobie sprawy z tego, że już kiedyś zdarzyło mi się obściskiwać z chłopakiem. No i w takim razie wcale nie musiałem tak bardzo martwić się o to, co pomyśli Alec, jeśli wiedział o tamtej sprawie.
- Czy ja o tym wiedziałem? - zakpił i zaśmiał się cicho. - Gdy zamykali już klub i wszyscy wychodzili, wy dalej się całowaliście, nie wyglądało na to, żebyście mieli zamiar się ruszyć, więc musiałem Cię od niego oderwać, co było cholernie niezręczne, bo miałeś rękę w jego spodniach.
Gabby zasłoniła usta dłonią, zapewne próbując ukryć to, jak bardzo była tym rozbawiona, a ja poczułem, jak robię się czerwony na twarzy i odchrząknąłem znacząco.
- Ok, nieważne, nie mówmy o tym nigdy więcej.
Alec pokiwał głową, zgadzając się ze mną, ale widziałem po Gabby, że chętnie mi kiedyś o tym przypomni i to w najmniej odpowiednim momencie. Przez chwilę panowała między nami cisza, a ja zacząłem intensywnie wpatrywać się w prześcieradło, jakby była to najbardziej interesująca rzecz, jaką widziałem.
- Ok, Michael - powiedziała w końcu Gabby. - O czym teraz myślisz?
- Jetem gejem? - spytałem, unosząc na nich wzrok i przygryzając nerwowo wargę.
- Wiesz, że od zawsze to podejrzewałam, ale...
- Zamknij się - przerwał jej Alec. - Nie możemy Ci powiedzieć, że jesteś gejem, bo całowałeś się z jakimiś chłopakami. Tylko Ty wiesz, co siedzi w Twojej głowie, nikt nie może Ci powiedzieć, jaką masz orientację oprócz samego siebie.
- Um, ok, właściwie Alec mądrze mówi - dodała Gabby.
Nigdy nie pomyślałbym, że to właśnie z ust mojego przyjaciela usłyszę takie słowa. Zazwyczaj gdy go widziałem, leżał na swoim łóżku w brudnych dresach (mogłem się założyć, że nie wyprał ich przez cały rok studencki), oglądając coś na laptopie i zajadając się czymś, brudząc przy okazji prawie całą swoją twarz. Dlatego nie spodziewałem się usłyszeć od niego coś mądrego w tej sprawie.
- Ok... - powiedziałem wolno. - A co gdy ja sam tego nie wiem?
- Podobało Ci się całowanie z kolesiem? - spytała Gabby.
- Nie wiem...
- A podobało Ci się całowanie z dziewczyną?
- Nie wiem...
Gabby westchnęła cicho, a ja wpatrywałem się w nią uważnie, czekając, aż powie coś więcej. Minęło ledwo kilkanaście sekund, ale nie mogąc wytrzymać tej ciszy, rzuciłem głupio:
- Czy to jest ten moment, gdy proponujesz, żeby to sprawdzić i zaczniemy się wszyscy całować, bo jeśli tak, to jestem jak najbardziej za.
Alec prychnął śmiechem pod nosem, a Gabby popatrzyła na mnie jak na idiotę, po czym uderzyła mnie w ramię.
- Stary, za często się na mnie patrzysz, jak się przebieram, żeby nie być przynajmniej biseksualnym - powiedział Alec z rozbawieniem.
- Um, wcale tego nie robię - skłamałem.
- Michael, skup się! - zawołała Gabby.
Zastanowiłem się nad tym dokładnie, próbując sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz całowałem się z jakąś dziewczyną, bo było to dość dawno.
- Ok, może... może całując się z dziewczynami, myślałem sobie, że to wcale nie jest takie super, jak wszyscy zawsze mówili i nie rozumiałem, czym się tak ekscytują. To właściwie było dość niezręczne, jak... zdawałem sobie sprawę z każdej mijającej sekundy i cholernie mi się to dłużyło.
- Ok, a co do kolesi? - spytał Alec z tym nieznacznym uśmiechem na twarzy, jakby wiedział już, co powiem.
- Co do kolesi... nie pamiętam zbyt wiele, ale... - zamilkłem na chwilę, myśląc nad tym, co powiedzieć, choć podświadomie już od dawna zdawałem sobie sprawę, jaka była moja odpowiedź. - Chyba było lepiej, o wiele lepiej.
- A teraz powiedz mi, dlaczego nie wypaliło Ci z tą ostatnią dziewczyną, z którą kręciłeś - powiedziała Gabby spokojnym głosem.
- Przecież wiesz, co się stało. Ubzdurała sobie, że podoba mi się jej przyjaciel i na sam koniec powiedziała mi, że nie ma nic przeciwko, jeśli teraz zacznę się z nim umawiać.
- Dlaczego tak myślała? - spytał Alec z rozbawieniem.
Nigdy nie opowiedziałem im dokładniej, co się wydarzyło, dlatego teraz mu wytłumaczyłem:
- Bo ciągle się na niego patrzyłem i wolałem gadać z nim o wiele bardziej niż z nią, właściwie to częściej się z nim przytulałem i dwa lub trzy razy leżeliśmy razem na łóżku, oglądając film i się tuliliśmy, i... cholera.
Spojrzałem na nich wielkimi oczami, dopiero teraz uświadamiając sobie, że może jedynym powodem, dla którego zacząłem kręcić się wokół tamtej dziewczyny, było to, że spodobał mi się jej przyjaciel. Jak teraz o tym pomyślę to każda z dziewczyn, z którymi kręciłem, miała gorącego przyjaciela, który spędzał z nami sporo czasu. A jeśli akurat zostawaliśmy we dwójkę, zawsze kończyłem spotkanie szybciej, bo wręcz umierałem z nudów.
- Gabby, pocałuj mnie.
- Słucham? - spytała, jakby myślała, że źle mnie usłyszała.
- Pocałuj mnie, jesteś najlepszą laską na całej uczelni, prawda? Wszyscy tak mówią, więc powinno mi się podobać całowanie z Tobą.
Alec wyglądał, jakby miał zaraz popłakać się ze śmiechu, obserwując jak przysunąłem się do Gabby, na co ona od razu się odsunęła.
- Przecież już ustaliliśmy, że nie lubisz całować dziewczyn - powiedziała, opierając dłoń na mojej piersi i próbując mnie od siebie odepchnąć.
- Może po prostu nie trafiłem na odpowiednią, pocałuj mnie.
Pochyliłem się nad nią, opierając się dłońmi po obu stronach jej ciała.
- Michael, nie umyłeś zębów.
Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się do niej niewinnie, pochylając się jeszcze bardziej nad nią, a ona pisnęła głośno i zasłoniła swoje usta dłonią.
- Pocałuj mnie, pocałuj mnie, pocałuj mnie - zacząłem mówić jak najsłodszym głosem, na jaki było mnie stać.
- Alec, zabierz go ode mnie!
Spojrzałem w bok na Aleca, który śmiał się głośno i prawie turlał po łóżku obok nas.
- Proszę, Gabby, to będzie szybkie, po prostu pocałuj mnie - jęknąłem.
- To jest napaść seksualna - powiedziała z oburzeniem.
Gabby popchnęła mnie tym razem trochę mocniej, na co automatycznie ugięły się pode mną ręce i opadłem na nią całym moim ciałem.
- Cholera, Michael, nie mogę oddychać - syknęła, próbując mnie z siebie zepchnąć.
- To było przeznaczenie, teraz naprawdę musisz mnie pocałować, pocaaaaałuj mnieeee.
W tym momencie drzwi mojego pokoju otworzyły się i gdy uniosłem wzrok, zobaczyłem bardzo zdziwioną Rose. Żadne z nas nie ruszyło się i przez dłuższą chwilę patrzyliśmy na siebie nawzajem, aż w końcu moja siostra powiedziała:
- Um... śniadanie jest już gotowe.
Po tym jak gdyby nigdy nic wyszła z pokoju, nie zadając żadnych pytań.
*
Na wieczór umówiliśmy się z Ashtonem na pizzę i teraz siedzieliśmy w czwórkę przy stoliku, czekając na nasze jedzenie. Gabby kopała mnie ciągle po nogach, na co oczywiście odpowiadałem jej tym samym, podczas gdy Ashton wesoło opowiadał nam jakąś historię.
Gdy tylko zapoznałem go z Gabby i Aleciem, zaczął nadawać jak najęty i nie wyglądał na ani trochę skrępowanego tym, że dopiero co ich poznał. Właściwie nie miałem pojęcia, o czym mówił, bo ciągle zastanawiałem się nad moją wcześniejszą rozmową z przyjaciółmi. Alec i Gabby z zaciekawieniem go słuchali, czasami coś wtrącając, gdy ja ze skupieniem wpatrywałem się w stół. Ashton co jakiś czas podnosił swój telefon ze zmarszczonymi brwiami, a w końcu wcisnął go w moje ręce.
- Co? - spytałem, patrząc na niego ze zdziwieniem.
- I tak nie słuchasz tego, co mówię, a Luke ciągle do mnie pisze, odpisz mu - powiedział szybko, zanim wrócił do opowiadania swojej historii.
Odblokowałem jego telefon, który już otworzony był na wiadomościach i zaśmiałem się cicho, widząc nazwę kontaktu Luke'a. Postanowiłem sprawdzić tylko ostatni SMS, skoro Ashton odpisał mu na wcześniejsze.
Od: Lucyfer
Ash, nudzi mi się, poróbmy coś
Oczywiście nie miałem zamiaru napisać mu, że to ja miałem teraz telefon Ashtona, a nie on i chciałem, żeby myślał tak jak najdłużej się dało. Może przypadkiem uda mi się dowiedzieć o nim czegoś, co sprawi, że wreszcie pozbędę się go z mojego życia.
Do: Lucyfer
jestem zajęty, czemu Ci się nudzi? nie jesteś z Rose?
Chciałem odłożyć telefon na stół, ale Luke odpisał prawie od razu, jakby siedział z komórką w dłoni i tylko czekał na to, aż Ashton się do niego odezwie.
Od: Lucyfer
jestem, ale ona uczy się do jakiegoś kursu, który bierze online. pogadałbym z Michaelem, ale nie ma go w domu :-(
Zmarszczyłem brwi, wpatrując się w nos, który zrobił przy mince i pokręciłem głową z niedowierzaniem, co za idiota.
Do: Lucyfer
jakby był w domu, to na pewno nie chciałby z Tobą gadać, daj mu spokój
Skoro ja nie mogłem namówić go, żeby zostawił mnie w spokoju, może "Ashtonowi" się to uda. Może i Luke nie denerwował mnie już tak bardzo jak na początku i zauważyłem, że czasem mogliśmy normalnie ze sobą porozmawiać, ale teraz miałem inne powody, dla których nie chciałem mieć z nim nic wspólnego.
Fakt, że miałem ochotę go pocałować, gdy leżeliśmy wtedy razem na moim łóżku, wystarczająco mnie wystraszył, żebym nie chciał już więcej go widzieć. Bo to było tak bardzo złe i nie chodziło mi już nawet o to, że jest kolesiem.
Nie mogłem chcieć pocałować chłopaka mojej siostry. A wiedziałem, że im częściej będę go widział, tym trudniej będzie mi przestać o nim myśleć w ten sposób.
Od: Lucyfer
co???? przecież sam mówiłeś, że powinienem więcej z nim pogadać. jesteś w domu? mogę do Ciebie przyjść
Wpatrywałem się chwilę w wiadomość, zastanawiając się, czemu Ashton powiedział mu, żeby więcej ze mną pogadał, nie mogłem się jednak spytać o to Luke'a, skoro odpisywałem mu jako jego przyjaciel.
Do: Lucyfer
nie ma mnie w domu, jestem z przyjaciółmi
Uniosłem na chwilę głowę, spoglądając na trójkę, z którą siedziałem, ale dalej byli zajęci rozmową i nie zwracali nawet uwagi na to, że z nimi nie rozmawiałem. Rozejrzałem się dookoła, mając nadzieję, że zauważę, jak ktoś wreszcie niesie nam naszą pizzę, ale nic z tego. Telefon kolejny raz zawibrował w mojej dłoni, ściągając na siebie z powrotem moją uwagę.
Od: Lucyfer
ahahahhahahahahhaha, nie masz innych przyjaciół poza mną i Calumem. z kim jesteś?
Skrzywiłem się lekko i mimo tego, że wiadomość była skierowana do Ashtona, poczułem się urażony, jakby zwrócił się właśnie do mnie.
Do: Lucyfer
z Gabby, Aleciem i Ashtonem
Wysłałem wiadomość, po czym wytrzeszczyłem oczy na ekran, zdając sobie sprawę z tego, co zrobiłem. Napisałem imię Ashtona zamiast mojego.
Do: Lucyfer
to znaczy z Michaelem
Zakląłem pod nosem na moją pomyłkę i przygryzłem nerwowo paznokieć, czekając na odpowiedź Luke'a.
Od: Lucyfer
hej, kotku
Przewróciłem oczami i zablokowałem telefon, po czym odłożyłem go na stół, a Ashton spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Pogadałeś z Lukiem? - spytała Gabby i poruszała znacząco brwiami.
Zgromiłem ją wzrokiem, a Ashton wyciągnął rękę po swoją komórkę, ale w tym momencie znowu zawibrowała, więc podniosłem ją szybko, zanim mógł ją wziąć.
- Um, sprawdzę to - powiedziałem, uśmiechając się do niego nieznacznie.
Ashton pokiwał głową i uśmiechnął się pod nosem, po czym odwrócił się z powrotem w stronę Gabby i Aleca. Dziwne.
Od: Lucyfer
powinienem był się wcześniej domyślić, że to Ty, tak bardzo się za mną stęskniłeś?
Do: Lucyfer
ani trochę
- Co Ty robisz?
Podskoczyłem na miejscu, gdy nagle usłyszałem głośny głos Aleca i spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
- Przestań pisać i pogadaj z nami.
Wow, przeważnie mówiliśmy to właśnie do niego, a skoro teraz on powiedział to do mnie, to znaczyło, że powinienem już odłożyć telefon. Zresztą nie chciałem nawet pisać z Lukiem, to Ashton mnie zmusił...
Oddałem komórkę Ashtonowi, który miał na twarzy głupkowaty uśmieszek, gdy na mnie spoglądał, ale nie miałem pojęcia, o co mu chodziło.
- Daj mu spokój, Alec, flirtował ze swoim ukochanym - dodała Gabby, uderzając go lekko w ramię.
Wytrzeszczyłem na nią oczy, nie mogąc uwierzyć, że powiedziała coś takiego przy Ashtonie, który zresztą zaczął się śmiać po jej słowach. Chyba myślał, że żartowała, ale wiedziałem, że mówiła poważnie. Choć oczywiście nie mogła być bardziej w błędzie.
- Pizza! - zawołałem głupio, gdy kelnerka podeszła do naszego stolika i uśmiechnęła się do mnie nieznacznie, widząc moje podekscytowanie.
Każdy z nas nałożył sobie na talerz po kawałku oprócz Ashtona, który robił coś na swoim telefonie. Kątem oka spoglądałem na niego, zastanawiając się, czy pisał właśnie z Lukiem i czy przeczytał naszą rozmowę.
- Luke tu przyjdzie - powiedział w końcu, chowając komórkę do kieszeni. - Nie macie nic przeciwko, prawda?
Prawie wyplułem pizzę, którą miałem właśnie w ustach, gdy to usłyszałem. Alec wzruszył ramionami, dając mu znać, że było mu wszystko jedno, a Gabby szybko zapewniła go, że chętnie spędzimy z nimi czas.
Wychodziło na to, że tylko ja miałem coś przeciwko, ale nie miałem nic do powiedzenia w tej sprawie, bo wiedziałem, że i tak to zignorują. Skrzywiłem się lekko i osunąłem bardziej na moim krześle.
Nie chciałem widzieć już Luke'a w ogóle, a spotkam go jeszcze szybciej niż się spodziewałem. Tylko tego mi teraz brakowało...
*
w następnym rozdziale będzie dużo Luke'a, obiecuję!
jakbyście pisały coś o tym opowiadaniu na tt, to dodajcie #esitf, żebym mogła to zobaczyć ;)
KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM TO KURWA!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚMIAŁAM SIĘ JAK DEBIL HAHAHAHAHAHA ALEC, KOCHANIE KOCHAM CIĘ TAK BARDZO, ŻE NAWET SOBIE Z TEGO SPRAWY NIE ZDAJESZ <33 GABCIA TAAAAAAAAAAAAAKA JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! GABBY JAK NIE CHCESZ TO... MNIE MOŻE PO NAPASTOWAĆ MIKEY.. JA NIE MAM NIC PRZECIWKO :D OJ ASHTI, ASHTI... CO TY KOMBINOWAŁEŚ?! JEŚLI TE DURNIE MAJĄ JAKIŚ ZAKŁAD TO ICH ZAMKNĘ W PIWNICY (CHOCIAŻ JEJ NIE MAM!), ZGWAŁCĘ, BĘDĘ TORTUROWAĆ AŻ DO ŚMIERCI! ZAJEBIE NORMALNIE! ALE NADAL GO KOCHAM XD <3 ALE JEŚLI ZŁAMIĄ MICHAELOWI SERDUSZKO (I PRZY OKAZJI MI..) TO ICH ZAMORDUJĘ Z ZIMNĄ KRWIĄ.. (NAPISAŁA DZIEWCZYNA UBRANA W KOSZULKĘ Z RÓŻOWĄ PANTERĄ...LALALALALALALALALA KWIATKI, JEDNOROŻCE, TĘCZA <3)
" Od: Lucyfer
hej, kotku" sdajidhfvjsfvgadfsfgbdhsxcguciuwenusxncu YAAAAAAAAAAAAAAAAS BTCHES !!!!!!!!!!!!!!!! <333 " - Luke tu przyjdzie - powiedział w końcu, chowając komórkę do kieszeni. - Nie macie nic przeciwko, prawda?
Prawie wyplułem pizzę, którą miałem właśnie w ustach, gdy to usłyszałem." MIŁOŚĆ TAK BARDZO XD :') MOJE SHIPPERSKIE SERDUSZKO PRZECHODZI WŁAŚNIE ZAWAŁ. OCIERA ŁZY. *SZEPCZE*:"- NIECH ONI BĘDĄ RAZEM.." UMIERA. RIP. DEAD. DZIĘKI.
Hej kotku ;) Uwielbiam, po prostu kocham to opowiadanie. Ciekawe co tam Ash kombinuje :)
OdpowiedzUsuńDużo weny i czasu na pisanie Ci życzę!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA tak btw... Lucyfer? ;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper, smialam sie jak nie wiem, czekam na nastepne rozdzialy ciekawi mnie co bedzie dalej i jak to sie skonczy ;)
OdpowiedzUsuńNapisałaś zamiast Gabby Rose gdy powiedziała do Aleca, żeby dał Michaelowi spokój bo pisze ze swoim ukochanym. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle wyszedł ci świetnie. Już nie mogę się doczekać Luke'a w następnym rozdziale. Jestem ciekawa co jeszcze powiedział Ash Luke'owi. :D
Życzę weny :*
Superowy czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego rozdziału <333
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :***
" - Proszę, Gabby, to będzie szybkie, po prostu pocałuj mnie - jęknąłem." Ja pierdole Michael nie mogę XDDDD Pizgam z tej sytuacji tak bardzo. Człowieku, słuchaj Gabby i najpierw umyj zęby, bo wtedy to na 100% byłoby przyjemniejsze XD
OdpowiedzUsuńKurde, szczerze mówiąc miałam nadzieję, że na końcu tej scenki wejdzie Luke'a i znowu będzie jealous i ja znowu będę płakać, ale ugh niestety to tylko Rose
I sorka Gabby, ale mam nowego ulubieńca. "Tylko Ty wiesz, co siedzi w Twojej głowie, nikt nie może Ci powiedzieć, jaką masz orientację oprócz samego siebie." Alec wygrał moje serce, kocham go (za dresy i jedzenie przy filmach głównie) . W chuj się wzruszyłam czytając to , chlip chlip. Mikey ma ekstra przyjaciół.
Ja podejrzewam, że: a) Luke chce wyrwać Michaela i Ashton o tym wie i dlatego się tak uśmiechał b) Ashton ma gejradar i wie, że oni coś do siebie mają . Tak, to musi być prawda.
Btw. LUCYFER XD I te esemesy .... JSHHAGSASHGJAS wystarczyło 'hej,kotku' żebym się popłakała.
"jakby był w domu, to na pewno nie chciałby z Tobą gadać, daj mu spokój" DŻIZAS PRZESTRASZYŁAM SIĘ ŻE LUKE MOŻE WZIAĆ TO SOBIE DO SERCA BO JEGO KUMPLE TAK MÓWI I O MATKO MICHAEL JAK MOGŁEŚ XD Ale ok, na szczęście było dobrze, uffff.
TAAAAAK CHODŹ LUKE CHODŹ NA PIZZE
Ciekawe co Asztyn kombinuje???
OdpowiedzUsuńhttp://all4you-lukehemmings.blogspot.com/
Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDoczekać się nie mogę :D :3
Zajebisty *.*
Od wtorku co chwilę wchodzę, żeby sprawdzić, czy czasem nie ma nowego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetne opowiadanie z ciekawym pomysłem na fabułę. Mam nadzieję, że nie przerwiesz pisania i że potem będą kolejne ff :)
Życzę Ci wszystkiego dobrego, a przede wszystkim dużo weny. I dziękuję za to opowiadanie, podejrzewam, że w imieniu wszystkich czytających :)