Gdy Luke przyszedł do pizzerii, starałem zachowywać się normalnie, jakby nie robiło mi to większej różnicy. Tyle, że to robiło ogromną różnicę, tym bardziej gdy wyglądał tak cholernie dobrze. Czy on robił to umyślnie?
Znowu miał na głowie tę samą czapkę z daszkiem, w której widziałem go na jego urodzinach. Przełknąłem nerwowo ślinę i odwróciłem szybko wzrok, powtarzając sobie w myślach, że go nienawidzę i nie powinno mi się, aż tak podobać, jak wyglądał.
- Nie zostawiliście ani kawałka pizzy dla mnie? - usłyszałem głos Luke'a, gdy zatrzymał się przy naszym stoliku.
- Nie - odpowiedział Ashton wesołym tonem. - A teraz jak już tu jesteś, możemy iść dalej.
- Co? Dopiero tu przyszedłem, jestem głodny - zaprotestował Luke.
- Masz pecha - mruknąłem pod nosem, wstając szybko z mojego miejsca i idąc za Ashtonem, który już zaczął kierować się w stronę wyjścia.
Szczerze nie miałem pojęcia, gdzie szedł, ale dzięki temu mogłem na chwilę uniknąć towarzystwa Luke'a. Reszta szybko nas dogoniła i ani Gabby ani Alec nie wyglądali na zdezorientowanych, więc podejrzewałem, że gdy nie słuchałem ich rozmowy, umówili się na coś.
- Gabby, gdzie idziemy? - spytałem cicho, nachylając się w jej stronę, tak żeby nikt inny mnie nie usłyszał.
- Do pubu - odpowiedziała.
Och tak, alkohol. Przynajmniej to umili mi ten okropny wieczór. Rozejrzałem się dookoła i prawie podskoczyłem ze strachu, zauważając, że Luke szedł zaraz obok mnie. Posłał mi szeroki uśmiech, a ja spuściłem wzrok na czubki moich trampek. Z jakiegoś powodu patrzenie na Luke'a, po rozmowie z Gabby i Aleciem o mojej orientacji, stało się nagle o wiele trudniejsze.
Bo może nie powiedziałem tego na głos i może próbowałem pocałować Gabby na koniec, ale byłem już całkiem pewny tego, że jestem gejem. I może tak naprawdę zawsze o tym wiedziałem, ale nie chciałem się do tego przyznać nawet przed samym sobą?
- Michael?
- Ta? - spytałem, nie podnosząc głowy.
Przez chwilę panowała między nami cisza (w tle słyszałem gadanie Gabby i Ashtona) i myślałem już, że chodziło o coś ważnego, gdy Luke powiedział:
- Jeśli chciałeś ze mną popisać, mogłeś poprosić o mój numer, wiesz? Na pewno bym Ci go dał, kotek.
Prychnąłem pod nosem i pokręciłem głową, bo powinienem był wiedzieć, że to będzie coś takiego.
- Ashton kazał mi Ci odpisać, idioto.
Dalej nie patrzyłem w jego stronę, wgapiając się w chodnik przede mną, co pewnie wyglądało dość dziwnie, skoro robiłem to już dłuższą chwilę.
- Ale nie musiałeś tego zrobić - dodał Luke tym pewnym siebie głosem.
Miał rację, nie musiałem tego zrobić. I gdybym po prostu zignorował wtedy Ashtona, teraz Luke'a nie byłoby tu z nami, więc sam byłem sobie winny. Nie odpowiedziałem mu już nic, myśląc o tym, jak bardzo chciałbym mieć już butelkę piwa w ręce. Wtedy towarzystwo Luke'a mogłoby stać się choć trochę znośne.
- Dobrze się czujesz? - spytał Luke miękkim głosem.
Jakby naprawdę się o to martwił i zależało mu na moim dobrym samopoczuciu.
- Yhym - mruknąłem i uniosłem głowę.
Zmarszczyłem brwi, nie zauważając przede mną Ashtona i Aleca, a gdy spojrzałem w prawą stronę, nie było tam też Gabby.
- Gdzie oni są? - spytałem, rozglądając się dookoła.
- Nie mam pojęcia.
Popatrzyłem na niego oskarżycielskim wzrokiem, a Luke tylko wzruszył ramionami.
- Nie kłam, gdzie poszli?
- Nie wiem, nie zwracałem na nich uwagi, patrzyłem na Ciebie.
Zatrzymałem się i wypuściłem z siebie ze świstem powietrze, a Luke stanął obok mnie, chowając dłonie w kieszeniach swoich ciasnych dżinsów. Podążyłem spojrzeniem w tamtą stronę, automatycznie przesunąłem wzrokiem po jego nogach, a gdy uniosłem głowę, Luke uśmiechał się do mnie zadziornie. Musiał zauważyć, co właśnie zrobiłem. Cholera.
Czułem, jak robi mi się gorąco na twarzy i zacząłem znowu rozglądać się za moimi przyjaciółmi i Ashtonem, ale nigdzie nie mogłem ich zauważyć.
- Wygląda na to, że zostaliśmy sami...
- Czy Ty to zaplanowałeś? - spytałem, krzywiąc się w jego stronę i założyłem ręce na pierś.
- Nie - odpowiedział Luke z rozbawieniem.
- Nie wierzę Ci.
- Jak chcesz... - mruknął i pokazał palcem w stronę sklepu, obok którego staliśmy. - Pójdę sobie coś kupić.
Nie czekając na żadną reakcję z mojej strony, zaczął iść, a ja spojrzałem za nim wielkimi oczami. Miałem po prostu stać tak sam na środku chodnika, czekając, aż ktoś z moich znajomych zdecyduje się do mnie wrócić? Warknąłem pod nosem i poszedłem za Lukiem, skoro nie miałem pojęcia, gdzie była reszta.
Wszedłem do sklepu, w którym zniknął kilka sekund wcześniej i wpadłem prosto na jego plecy.
- Och, kotek, widzę, że nie mogłeś wytrzymać beze mnie ani chwili.
- Ugh, zamknij się - mruknąłem pod nosem.
Byłem pewien, że Luke to usłyszał, ale chyba wolał udawać, że wcale tak nie było i złapał mnie za łokieć, gdy zaczął ciągnąć mnie za sobą po sklepie.
- Wiesz, że umiem sam chodzić?
- Chcę mieć pewność, że nie zgubisz mi się jak reszta - odpowiedział z uśmiechem. - Właściwie to mam ich gdzieś, ale Ciebie zdecydowanie nie chcę zgubić.
Teraz to na pewno byłem już cały czerwony na twarzy, na szczęście Luke nie patrzył w moją stronę, tylko rozglądał się po sklepie.
- Rose jest w domu? - spytałem, choć wcale jakoś bardzo mnie to nie interesowało.
- Tam właśnie była, gdy widziałem ją niecałą godzinę temu - odpowiedział Luke wolno.
W końcu wziął kilka batoników, zapłacił za nie przy kasie i wyszliśmy z powrotem na zewnątrz. Dopiero po chwili zauważyłem, że jego palce dalej były oplecione wokół mojego łokcia, więc wyrwałem mu rękę i zrobiłem krok do tyłu, stając dalej od niego.
- Naprawdę aż tak Cię denerwuje?
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, a Luke przygryzł wargę, wpatrując się we mnie uważnie, gdy czekał na odpowiedź.
- Tak, nie... Przez większość czasu tak - powiedziałem niepewnie. - Czasem... czasem da się z Tobą wytrzymać.
Nie wiedziałem, dlaczego to powiedziałem, ale Luke na to uśmiechnął się lekko w moją stronę. Tym razem nie był to ten zbyt pewny siebie uśmiech, który widziałem tak często na jego twarzy.
- Patrz, to oni - powiedział i kiwnął głową w stronę idącej trójki.
- Gdzie Wy do cholery byliście? - spytałem, gdy tylko znaleźli się blisko nas.
Gabby zaczęła szybko mówić o czymś po hiszpańsku, machając rękami na boki, a ja wolno kiwałem głową, co chwilę wtrącając "mhm, ok, ok".
- O czym ona do cholery mówi? - spytał mnie cicho Luke.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. - Nie znam hiszpańskiego.
Luke zaśmiał się cicho, wydając z siebie ten uroczy dźwięk, na który poczułem dziwne uczucie w brzuchu, które Gabby pewnie nazwałaby "motylkami". On nie mógł mi się podobać, każdy tylko nie on...
- Gabby zauważyła kolesia, który jej się spodobał i z jakiegoś powodu pociągnęła mnie za sobą, gdy do niego poszła, a Ashton po prostu poszedł za nami - wytłumaczył mi Alec.
- Chciałem zobaczyć, jak to się skończy - dodał Ashton z szerokim uśmiechem.
- I co? - spytałem z zaciekawieniem, na chwilę zapominając o tym, że miałem być na nich zły, bo zostawili mnie samego z Lukiem.
- Mam jego numer - powiedziała Gabby, wyglądając na naprawdę z siebie zadowoloną. - Oczywiście.
- Oczywiście - powtórzył po niej Alec wysokim, piskliwym głosem.
Prawdopodobnie jego zdaniem miało to brzmieć jak Gabby, ale brzmiało raczej jak Rose w wieku 5 lat.
- Ok, a teraz idźmy wreszcie do tego pubu - powiedziałem ze zrezygnowaniem.
Luke pokiwał głową, jedząc batonika, a Ashton znowu ruszył pierwszy, prowadząc całą naszą grupę.
- Ta, potrzebuję alkoholu - mruknął Alec. - Obserwowanie jak Gabby próbuje flirtować tym z gościem było zbyt ciężkim przeżyciem dla mojego niewinnego umysłu.
Zaśmiałem się pod nosem, wiedząc, że Gabby potrafiła być dość otwarta i bezpośrednia.
- Ja też muszę się napić - skomentowałem, na co Luke uniósł brwi.
Miałem nadzieję, że domyślał się, że chodziło mi o to, że byłem zmuszony spędzać z nim czas i potrzebowałem za to jakiejś nagrody.
- Ty zawsze musisz się napić - rzuciła Gabby, spoglądając na mnie przez ramię.
- Przestań, to nieprawda - odpowiedziałem z poirytowaniem.
Gabby posłała mi tylko to spojrzenie, które mówiło, że oboje dobrze wiedzieliśmy, że to ona miała rację i odwróciła się z powrotem do przodu. Resztę drogi słuchałem głośnego gadania Ashtona, zachwycania się Gabby tym kolesiem, którego poznała i Aleca naśmiewającego się z niej. Luke przez całą drogę był cichy, gdy jadł jednego batonika za drugim i chyba naprawdę był bardzo głodny.
- Jesteśmy! - zawołał Ashton, pokazując na pub przed nami. - Och, może zadzwonimy po Rose?
- Tak! - zawołała Gabby z podekscytowaniem, a później je spojrzenie spoczęło na mnie i Luke'u. - Um, właściwie to pewnie jest zajęta?
Posłałem Gabby mordercze spojrzenie, dokładnie wiedząc, czemu tak nagle zmieniła zdanie. Nie wiem, dlaczego tak bardzo podobała jej się wizja mojego związku z Lukiem. Będzie musiała się rozczarować, bo to nigdy się nie zdarzy i ona doskonale powinna zdawać sobie z tego sprawę, skoro wiedziała, że to chłopak Rose.
- Ta, uczy się do kursu online - odpowiedział Luke, nie zauważając znaczących spojrzeń Gabby.
- Och, ok - mruknął Ashton i otworzył drzwi.
Gdy weszliśmy do środka, Alec i ja poszliśmy prosto do baru, za to reszta postanowiła najpierw zająć jakieś miejsce.
- O co chodzi z tym całym Lukiem? - spytał Alec, gdy zamówiliśmy już sobie po piwie i teraz czekaliśmy, aż nam je naleją.
- Co... co masz na myśli?
Czy zauważył, jak się przy nim rumieniłem? A może jak patrzyłem się na niego chwilę za długo, gdy wszedł do pizzerii? Czy Alec myślał, że Luke mi się podobał? Bo jeśli tak, to to była największa (prawda) bzdura, na jaką mógłby wpaść.
- Jest dziwny - odpowiedział, marszcząc brwi.
- Wow, ktoś oprócz mnie też tak uważa! - zawołałem z zadowoleniem.
- Taa... no bo chodzi z Twoją siostrą, tyle, że zdecydowanie leci na Ciebie - dodał Alec.
W tym momencie zostały postawione przed nami kufle, a ja prawie zakrztusiłem się własną śliną, gdy usłyszałem, co powiedział. Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć, ktoś przerzucił mi rękę przez ramiona i miałem już zrzucić ją z siebie, myśląc, że to Luke, ale wtedy usłyszałem głos Ashtona.
- Zajęliśmy miejsca przy końcu, mam zamówić Gabby i Luke'owi po piwie, pomożecie mi się z tym zabrać, co?
Dlatego musieliśmy jeszcze chwilę zostać w tym miejscu i Ashton oczywiście gadał jak najęty, nie zauważając, jak Alec co chwilę patrzył na mnie znacząco, a ja udawałem, że tego nie widzę. Luke wcale na mnie nie leciał, on robił to wszystko, żeby mnie zdenerwować i upokorzyć. To było dla mnie jedyne logiczne wyjaśnienie.
Gdy w końcu zabraliśmy się z 5 kuflami piwa, ruszyliśmy w stronę stolika, przy którym siedzieli Gabby i Luke. Zdziwiłem się, widząc poważną minę Gabby, która mówiła coś cicho do Luke'a, a on co chwilę kiwał głową na jej słowa. Naprawdę chciałem dowiedzieć się o czym rozmawiali, ale tylko do nich podeszliśmy, Gabby od razu umilkła i uśmiechnęła się w naszą stronę szeroko.
Co znowu chodziło jej po głowie...
Chciałem już usiąść obok niej, ale Ashton popchnął mnie na bok, zajmując miejsce przy Gabby, a obok niego usiadł Alec. Wiedziałem, że zrobili to specjalnie, ale zachowywałem się, jakbym nawet nie zauważył, że muszę usiąść koło Luke'a.
- Mam ochotę napisać do tego gościa już teraz - powiedziała Gabby.
Wziąłem kilka dużych łyków piwa i pokręciłem głową.
- Nie, musisz odczekać dłużej, dopiero co go poznałaś - odpowiedziałem, na co Gabby westchnęła głośno.
- Ok, ok, masz rację.
- No nie wiem, ja bym się cieszył, gdybym poznał dziewczynę, a ona napisałaby do mnie szybko - dodał Ashton, wzruszając ramionami. - Pomyślałbym, że naprawdę się jej spodobałem.
Alec wyglądał, jakby miał ochotę strzelić sobie w łeb przez temat naszej rozmowy i skupił się na swoim piwie. Ashton i ja zaczęliśmy rozmawiać z Gabby o tym jej nowym znajomym, a Luke wtrącał coś tylko od czasu do czasu, raczej siedząc cicho.
Gdy przekręcił się na swoim miejscu, jego udo dotknęło mojego i zamilkłem w połowie zdania, czując jakbym nie mógł skupić na niczym innym myśli oprócz faktu, że nasze nogi były teraz ze sobą zetknięte. Spojrzałem w tamtą stronę, a mój oddech przyśpieszył i choć dla kogoś innego to nie byłoby nic takiego, dla mnie to było za dużo.
- Michael, wszystko w porządku? - spytała Gabby.
- Um, ta, yhym.
Próbowałem jakoś dyskretnie przesunąć się w bok, ale ten idiota miał tak szeroko rozstawione nogi, że nieważne ile się przesuwałem, jego noga dalej dotykała mojej. Dopiero gdy prawie spadłem z miejsca, podniosłem się szybko i posłałem im wymuszony uśmiech.
- Idę do ubikacji.
Obróciłem się na pięcie i zacząłem iść szybkim krokiem, a mimo tego co powiedziałem, minąłem drzwi łazienki i wyszedłem na zewnątrz. Odszedłem trochę dalej od wejścia i oparłem się plecami o ścianę, biorąc głęboki oddech. Jesteś idiotą, Michael.
Dlaczego wszystko co robił Luke miało na mnie zupełnie inny wpływ niż gdyby zrobił to Alec albo Ashton? Może denerwował mnie przez większość czasu, ale to nie było tak, że go nie lubiłem, właściwie to... może nawet te nasze głupie rozmowy podświadomie sprawiały mi przyjemność.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i szybko spojrzałem w tamtą stronę. Oczywiście, że to musiał być Luke, na dodatek w momencie, gdy o nim myślałem.
- Dobrze się czujesz? - spytał kolejny raz tego dnia.
Pokiwałem głową i utkwiłem wzrok w jego ustach, po których właśnie przesunął językiem.
- Ja... - zacząłem i umilkłem, nie wiedząc nawet, co powinienem powiedzieć.
- Wyżal się, kotek. Powiedz, co Cię męczy - rzucił Luke z nutą rozbawienia w głosie, gdy musiał zauważyć moje rozkojarzenie.
- Nie nazywaj mnie tak - odpowiedziałem automatycznie, unosząc wzrok wyżej na jego oczy.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, a wtedy Luke zrobił dwa kroki do przodu, stając tak blisko mnie, że nasze nosy się stykały. Przełknąłem nerwowo ślinę i odruchowo spojrzałem na jego usta. Mimo tego jak bardzo próbowałem sobie wmówić, że tak nie było, chciałem je poczuć na moich.
Luke złapał lekko palcami mój podbródek, a ja zamknąłem oczy, nawet nie myśląc nad tym, co robiłem. I wtedy jego usta musnęły lekko moje. To było jakby wszystko wokół przestało nagle dla mnie istnieć i nie widziałem żadnego powodu, dla którego nie miałbym go pocałować.
Złapałem dłońmi za materiał jego koszulki, gdy przyciągnąłem go bliżej siebie, a on wolną dłoń oparł o moje biodro. Jego usta były miękkie, ale nie tak delikatne jak te u dziewczyn, z którymi się całowałem. I cholernie mi się to podobało. Luke nadawał tempo naszemu pocałunkowi, a ja poddawałem się mu kompletnie, całkowicie zauroczony tym przyjemnym uczuciem, jakim był dotyk jego ust na moich.
Luke odsunął się lekko ode mnie, ale ja dalej nie otworzyłem oczu, a palce kurczowo zaciskałem na jego koszulce. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego, jak kogoś całowałem, a na pewno nie wtedy, gdy całowałem dziewczyny. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że uśmiecham się z rozmarzeniem, póki Luke nie zaśmiał się cicho.
Otworzyłem szybko oczy i widząc przed sobą jego twarz, w pełni dotarło do mnie, co zrobiłem. Całowałem się z chłopakiem mojej siostry. Luke to chłopak mojej siostry.
- Po Twojej minie wnioskuję, że naprawdę Ci się podobało - rzucił pewnym siebie głosem.
Odsunąłem się od niego, puściłem jego koszulkę i zamiast tego uderzyłem go pięściami w pierś.
- Ty... - uderzyłem go kolejny raz. - zadufany - i kolejny raz. - w sobie - i kolejny. - dupku.
Zanim mogłem uderzyć go znowu, Luke złapał moje nadgarstki i pociągnął mnie za nie, tak że wpadłem na niego, a on pocałował mnie znowu. Mimo tego, że powinienem odepchnąć go od siebie, od razu odpowiedziałem na jego pocałunek. A gdy poczułem jego język na mojej dolnej wardze, rozchyliłem usta i wydałem z siebie cichy pomruk.
Luke puścił moje nadgarstki, obejmując mnie ramionami w pasie i przyciągając tylko bliżej siebie tak, że nasze ciała stykały się ze sobą w prawie każdym miejscu. Uniosłem dłonie do góry, przesuwając palcami przez jego włosy i przypadkiem zrzucając jego czapkę na ziemię. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny i przez chwilę chyba oboje zapomnieliśmy, że byliśmy w miejscu publicznym.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, wziąłem głęboki oddech, a Luke przesunął palcami po moich bokach, dalej nie wypuszczając mnie ze swoich ramion. Ściągnąłem szybko jego ręce z siebie, uświadamiając to sobie i odsunąłem się od niego, a jego uśmiech zbladł.
- Michael...
- Muszę iść do domu - powiedziałem i nie patrząc w jego stronę, zacząłem iść.
- Michael! - zawołał, a gdy nie zareagowałem, dodał: - Co z Twoimi przyjaciółmi?!
- Powiesz im, jak dojść do mojego domu - krzyknąłem przez ramię.
Utrzymywałem szybkie tempo i gdy byłem pewien, że znalazłem się już w wystarczającej odległości, zwolniłem trochę i obejrzałem się za siebie. Luke'a nie było nigdzie widać, więc musiał wejść do środka. Przesunąłem palcami po moich ustach, zastanawiając się, co ja do cholery najlepszego zrobiłem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i obejrzałem się w odbiciu na ekranie, po czym zakląłem pod nosem.
Moje usta były zaczerwienione i lekko spuchnięte, zdecydowanie zdradzając, co robiłem jeszcze kilka minut temu. Cholerny Luke.
*
nie wiem, czy ich pocałunek wyszedł tak jak chciałam, ugh
co o tym myślicie?
jakbyście pisały coś o tym opowiadaniu na tt, to dodajcie #esitf, żebym mogła to zobaczyć ;)
OMG!!!! AAAAA!!! WARIUJĘ!!!! SO SWEET!!!
OdpowiedzUsuń~Benefactor
No wreszcie Muke KISS ! <3<3 Oj Mike, wreszcie cię pocalował! WOAH! W łazience siedziała dziewczyna, aż nagle jej telefon zawibrował. Gdy zobaczyła, że amazing_muke dodała rozdział, z wrażenia upuściła prysznic z którego lała się ciepła woda, zalewając łazienkę. Popłakała się ze szczęścia czytając o pocałunku Luka i Michela. Niestety, krótki (jak dla niej, wiernej czytelniczki 70-rozdziałowych fanfiction i innych opowiadań) rozdział nie zaspokoił jej potrzeb. The End. Umarłam. Płaczę. Dzięki. Muke kiss. Bye.
OdpowiedzUsuńDziewczyno rozwaliłaś mnie tym rozdziałem! Kiedy przychodzi czwartek nie mogę usiedzieć na miejscu , bo chcę już przeczytać kolejny rozdział , nie wiem jak ja wytrzymam kolejny tydzień , na dodatek po tym pocałunku! Jestem normalnie w szoku , ale takim mega mega pozytywnym , chyba do kolejnego czwartku będę się katować i czytać cały rozdział codziennie od początku do końca , nie przestawaj nigdy pisać , bo jesteś w tym genialna! <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAa nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńOch biedny Mikey... pewnie teraz nie będzie mógł nad sobą panować :)
Nie wiem jak wytrzymam do następnego czwartku. Jesteś genialna!
KUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUURWAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńYEWHDIHGFVYHDJIFGYEUDJIUH3JEWFCGHDSHGYUSDNHUGYUSHJHDSBJAFHUDVJ VUDSHXJVAHDBSHJX VBXN JCXHNJVDHSBX JNJAVSDBUJX NO NIE!
" I wtedy jego usta musnęły lekko moje." PŁACZE! NO RYCZE NO!
O CHOLERA!
NIE MOGĘ ODDYCHAĆ!
DZIEWCZYNO!
CO TY ROBISZ Z MOIM ŻYCIEM?! ;O
OBDHWJDHBJDNSJDFJNSKCHBDFN EDJSX VBEFNDBFNVBJDJNFBVFJBJF O MÓJ DOBRY BOŻE ZLITUJ SIĘ NAD MOJĄ DUSZĄ!
UMIERAM. DEAD. IST GESTORBEN. I PO INNYCH JĘZYKACH!
OFICJALNIE MÓJ ULUBIONY PIEPRZONY ROZDZIAŁ!
MIKEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEY!!!
LUCAS, DZIWKO BIEGNIJ ZA NIM DO CHOLERY!
BĘDZIE MI SZKODA ROSE JEŚLI SIĘ DOWIE...
GABCIA... COŚ KOMBINUJE..
ALEC... JESTEŚMY BRATNIMI DUSZAMI! XD
ASHTON... TEŻ COŚ KOMBINUJE...
ZABIŁAŚ MNIE TYM! CHOLERA JESTEŚ WSPANIAŁA!
JAK KIEDYŚ WYDASZ KSIĄŻKĘ TO NA PODSTAWIE TEGO FANFICTION, BO JEST SUPER-KURWA-WYJEBIASTE I BĘDĘ KOCZOWAĆ NA NIĄ POD SKLEPEM HAHA
JEŚLI PISAŁAM, ŻE BYŁAM PODEKSCYTOWANA TYM ROZDZIAŁEM TO WYOBRAŹ SOBIE JAK JA WYTRZYMAM DO NASTĘPNEGO!
PŁACZĘ ZE SZCZĘŚCIA.
NO KURDE ŻEBYM SIĘ TAK WZRUSZAŁA?
KOCHAM CIĘ, A TO JEST GENIALNE I MOGĘ SPAĆ SPOKOJNIE I BYĆ SPEŁNIONA.
DO NASTĘPNEGO KOCHANIE X
"Lucas, dziwko" ahahahaahaha oh god rozbawiłaś mnie :D
Usuń❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńJestem w tej chwili tak szczęśliwa, że nie jestem w stanie sklecić żadnych konkrenych zdań. Przepraszam, ale jakiś lepszey komentarz napiszę później, jak ochłonę. Czyli prawdopodobnie za pare dni. Jeny, jakie to było cudowne.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Matko! Zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńCały czas tylko wchodziłam co chwilę i patrzyłam, czy nie ma 12.
Dopiero przeczytałam a już chcę następny.
Błagam, nie każ mi czekać długo czekać na następny!
Super chce dlaszych części, bardzo mi się podoba to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńTAAAAAAK! NARESZCIE! Ile można czekać... xd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Byłam tak szczęśliwa, że nie wiem nawet jak to opisać.
Nie mogę się doczekać następnego.
Bosheeee !!!! <3 <3 <3 Rozwaliłaś mnie doszczętnie tym rozdziałeeem !!!! :* :* Kocham,kocham,kocham ten rozdziaaaał !!!! <3 <3 <3 <3 MUKE MUKE MUKE MUKE Już widzę co będzie w następnym rozdziale chyba umrę do czwartkuuu !!!! <3 <3 <3 życzę weny !! :* :* <3333
OdpowiedzUsuńGenialny czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńO Boże jaki idealny! I ten perfekcyjny pocalunek �� ♥♥
OdpowiedzUsuńJejjj nie mogę doczekać się kontynuacji tej historii :*
OdpowiedzUsuńPs. Życzę duuużo weny <3
Umarłam
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że się wreszcie pocałowali. xd Strasznie mi się to podobało.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
GDVSHBKMCOIADUYHUVBNCZMKASPOFIJEW ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNajcudowniejszy <3
OdpowiedzUsuńCooooooooooooo
OdpowiedzUsuńCoooooooo
Coooo
Co się dziejee
Cooooooo
Nie mogę
Coooo
My feels
Chcę napisać coś konkretnego o tym rozdziale, ale już nie wiem w sumie co się w nim działo oprócz tego, że był pocałunek MUKE. JAHSGYSATGDJAODHYIDGAH TO BYŁO TAKIE ZASKOCZENIE ŻE MUSIAŁAM PRZECZYTAĆ JESZCZE RAZ TEN FRAGMENT, ŻEBY UPEWNIĆ SIĘ ŻE TO PRAWDA .... FSDUJAFHAK PŁACZE JAK POJEBANA, NIE POTRAFIĘ SIĘ USPOKOIĆ TO BYŁO PIĘKNE
Dzięki Luke, że jesteś taki bezpośredni i odważyłeś się na to, żeby pocałować Michaela ... (mam wrażenie, że Gabby maczała w tym palce XD) Kocham cię za to, nie wiem co ja pisze, kocham muke'a. KOCHAM TEN ROZDZIAŁ.
Już przez samo 'kotku' moje serce pęka z nadmiaru emocji, ale w tym momencie .... ja nie wiem ...
"- Ty... - uderzyłem go kolejny raz. - zadufany - i kolejny raz. - w sobie - i kolejny. - dupku.
Zanim mogłem uderzyć go znowu, Luke złapał moje nadgarstki i pociągnął mnie za nie, tak że wpadłem na niego, a on pocałował mnie znowu." TO JEST SCENA MOJEGO ZYCIA, NAJLEPSZY POCAŁUNEK NA ŚWIECIE KJSAKSHHB
ale kurwa wiedziałam, że musi się tak skończyć .... ok, rozumiem cię Mikey, jesteś zagubiony, do tego to facet twojej siostry i miałeś prawo spierdolić (choć wolałabym, żebyś tego nie robił i zajął się Lukiem hehehehhe TAK XD). I w sumie jestem ciekawa, jak do tego wszystkiego będzie podchodził Luke. W sensie no pocałował go i w generalnie zdradził Rose, więc zastanawiam sie czy bedzie coś w stylu : ok, Mikey dla ciebie z nią zrywam, czy raczej : udaje że nic się nie stało, ale dalej do ciebie zarywam XD IDK mam teraz milion myśli na sekunde i ugh błagam dodaj następny szybciej (ps. właśnie wykupuje sobie pakiet internetowy, żebym mogła czytać ESITF w pracy, yolo)
Dobra, komentarz w chuj nie ogarnięty, ale wybacz mi, nie moge teraz racjonalnie myśleć
O moj boze chyba sie posralam w gatki
OdpowiedzUsuńJezu ja powinnam spac wiesz??
A przez twoje ff nie moge!!!
Aaaaa ten pocalunek jezusmaria no ja aktualnoe sie tak jaram ze nawet straz pozarna mnie nie zgasi
Omg aaaaawwww dlaczego
Ja sie serio zesikam hahahaha z emocji omg
Jezu przezywam jak mrowka okres hahaahha
Ide czytac dalej
OMFG!!! To było po prostu świetne !!!
OdpowiedzUsuń