wtorek, 3 lutego 2015

4.

 - To zbyt skomplikowane - powtórzyłem.
 Tata westchnął głośno i próbował mi wytłumaczyć kolejny raz, to co powtarzał mi od ostatnich 15 minut, ale tylko zmarszczyłem brwi z poirytowaniem, kręcąc głową.
 - Nie, to dla mnie za trudne.
 Osunąłem się w dół po moim fotelu, w połowie leżąc na ziemi i nie słuchałem już nawet, co do mnie mówił. Próbował nauczyć mnie grać w pokera, co dla mnie było jak czarna magia. Chciałem spędzić z nim trochę czasu, ale nie wiedziałem, że będzie chciał robić akurat to. Miałem raczej nadzieję na to, że pooglądamy jakiś film, ale tato uparł się, żebyśmy pograli w karty, przynajmniej wtedy będziemy mogli ze sobą porozmawiać. Praktycznie nie widziałem go, odkąd wróciłem ze studiów przez to, że w tygodniu zawsze był zawalony pracą i dopiero teraz mogliśmy razem coś porobić.
 - Możemy zagrać w uno? - spytałem z nadzieją.
 Tata mruknął coś pod nosem z niezadowoleniem, ale w końcu zgodził się, rezygnując z prób nauczenia mnie pokera. Podniosłem się szybko i zacząłem szukać kart do uno, a gdy je znalazłem, wróciłem na swoje wcześniejsze miejsce.
 - Co sądzisz o chłopaku Rose?
 Zabrałem się do tasowania kart, jednocześnie spoglądając co chwilę na tatę, który odpowiedział:
 - On umie grać w pokera.
 Zmarszczyłem z niezadowoleniem nos, skupiając się na kartach w moich dłoniach i postanawiając nie skomentować tego w żaden sposób. Umiejętność grania w pokera wcale nie była najważniejszym czynnikiem, który powinien się dla niego liczyć, jeśli chodziło o chłopaka jego córki.
 - Chwila... skąd wiesz, że umie grać w pokera?
 Zacząłem rozdawać karty i miałem nadzieję, że nie usłyszę tej odpowiedzi, której się spodziewałem.
 - Graliśmy parę razy - odpowiedział tata.
 Kurwa mać, a jednak. Położyłem jedną kartę pośrodku, uderzając przy tym dłonią o stół, na co on posłał mi zdziwione spojrzenie.
 - To co, wszyscy go uwielbiacie?
 - Jest w porządku - powiedział, przyglądając się swoim kartom. - Nie polubiłeś go?
 Mało powiedziane. Nie miałem pojęcia, co wszyscy w nim takiego widzą. Moja siostra go uwielbiała, tak samo mama, a teraz wychodziło na to, że i mój tata był razem z nimi w fanklubie Luke'a.
 - Nie, zachowuje się jak idiota, ciągle działa mi na nerwy i nie jest odpowiedni dla Rose.
 - Musisz go lepiej poznać, Mike - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Sam byłem sceptyczny na początku, ale jest...
 - Gdy oglądaliśmy film, zaczęli się obściskiwać! - zawołałem, przerywając mu.
 Tata westchnął głośno (kolejny zresztą raz, odkąd tutaj siedzieliśmy) i odłożył karty na stół, widząc, że nic z tego teraz nie wyjdzie.
 - Włożył jej ręce pod koszulkę, a język wepchnął jej do ust!
 - Mike, proszę, oszczędź mi szczegółów. Nie chcę sobie wyobrażać mojej córki w takich sytuacjach, ale dawno pogodziłem się już z tym, że moje dzieci dorosną i będą w związkach, a całowanie to jedna z rzeczy, które ludzie wtedy robią.
 Otworzyłem usta parę razy i zamknąłem, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Byłem na niego trochę zły, ale jednocześnie byłem zakłopotany z powodu tego, co powiedział. Dawno pogodził się już z tym, że jego dzieci będą w związkach. Taa, Rose miała już jakąś setkę chłopaków, podczas gdy mój licznik dziewczyn wciąż zatrzymany był na wielkim zero.
 - Ok, oprócz tego jest naprawdę denerwujący.
 - Co takiego robi? - spytał ze zrezygnowaniem.
 Nie mogłem powiedzieć mu, że czasem miałem wrażenie, jakby mnie podrywał albo o tym, jak kilka razy nazwał mnie "kotkiem", bo było to dla mnie za bardzo żenujące. Nie przeszłoby mi to nawet przez usta, jeśli chodziło o rozmowę z tatą. Jedyną osobą, która wiedziała o wszystkim była Gabby, ale często żałowałem, że jej powiedziałem, biorąc pod uwagę to, że zamiast mnie wspierać, tylko ekscytowała się tym wszystkim.
 - Jest dla mnie niemiły - rzuciłem pierwsze, co przyszło mi na myśl.
 Tata zaśmiał się lekko i pokręcił głową, w ogóle nie traktując mnie poważnie. Założyłem ręce na pierś, spoglądając na niego z niezadowoleniem.
 - Michael, zachowujesz się jak 5-letnie dziecko. Też kiedyś sobie kogoś znajdziesz, niektórym zajmuje to więcej czasu, ale zapewniam Cię, że gdzieś jest idealna dla Ciebie osoba i...
 - Co? - przerwałem mu. - O czym Ty mówisz?
 - Wiem, że Twoja siostra zawsze łatwo znajdowała sobie chłopaków, a Ty nie miałeś tyle szczęścia do dziewczyn i możesz być z tego powodu trochę zazdrosny.
 Zerwałem się z miejsca, a tata uniósł brwi, podążając za mną wzrokiem, gdy zacząłem chodzić w tę i z powrotem po pokoju.
 - Nie jestem zazdrosny! Dlaczego wszyscy to mówią, najpierw Gabby, teraz Ty...
 - Bo może to prawda - podpowiedział i wyglądał, jakby naprawdę powstrzymywał się, żeby nie zacząć się śmiać.
 - To nieprawda - zaprzeczyłem od razu, kręcąc głową. - Nawet nie chcę być w żadnym związku, nie zależy mi na tym.
 Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że druga część mojej wypowiedzi była kłamstwem. Naprawdę chciałem wreszcie znaleźć sobie jakąś dziewczynę, skoro wcześniej nigdy żadnej nie miałem.
 - Ok, skoro właśnie w to chcesz wierzyć... - mruknął w odpowiedzi.
 Zrobiłem krzywą minę, żałując już, że postanowiłem spędzić z nim czas. Nie spodziewałem się, że ta rozmowa zejdzie właśnie na taki temat. Miałem nadzieję, że porozmawiamy o Luke'u i okaże się, że tata też za nim nie przepada, więc będziemy mogli go poobgadywać.
 - Po prostu martwię się o Rose, to moja młodsza siostra - powiedziałem, próbując przypomnieć mu, o czym naprawdę powinniśmy rozmawiać. - Ten Luke wydaje się być zadufanym dupkiem.
 Tata zmarszczył brwi i zrobił zamyśloną minę, jakby poważnie zastanawiał się nad tym, co powiedziałem. Może wreszcie przemówiłem mu choć trochę do rozumu.
 - Mike, za każdym razem, jak z nim rozmawiałem, wydawał się naprawdę miły...
 - Oczywiście, że jest miły przy rodzicach swojej dziewczyny! Chce się wam przypodobać!
 - Naprawdę był dla Ciebie niemiły? - spytał z powątpiewaniem.
 Pokiwałem głową, a on odetchnął głośno i widziałem, że sam też miał już dosyć tej rozmowy. Może dzięki temu choć trochę się zastanowi, zanim następnym razem pozwoli Luke'owi spędzać swój cały pieprzony czas w naszym domu.
 - Poznaj się z nim lepiej, ok? A jeśli dalej będziesz uważał, że coś z nim jest nie tak, to znowu o tym porozmawiamy.
 Warknąłem pod nosem i przesunąłem dłonią przez włosy, nie mogąc uwierzyć w to, jak wszyscy wokół mnie nie zauważali, jaki Luke był naprawdę. Rose wciąż nalegała, żebym zaprzyjaźnił się z Lukiem, nawet mama coś o tym wspominała, a teraz jeszcze mój tato nie chciał mnie słuchać i mówił, żebym poznał się z nim lepiej. Wiedziałem, że to nic nie da i tylko znienawidzę go jeszcze bardziej.
 - Ta, ok - odpowiedziałem w końcu, nie chcąc już dłużej ciągnąć tego tematu.
 Tata uśmiechnął się z zadowoleniem, widząc, że ze mną wygrał i podniósł swoje karty ze stołu.
 - Gramy?
 Wymusiłem lekki uśmiech i wróciłem na fotel, myśląc, że gdybyśmy oglądali film, tak jak tego chciałem, nie byłoby w ogóle tej rozmowy.

*

 Przyglądając się w lustrze moim biało-blond włosom, postanowiłem, że to czas, bym pofarbował je na jakiś nowy kolor. Gdy byłem w akademiku, prosiłem Gabby, żeby mi z tym pomagała, w domu za to zawsze zajmowała się tym Rose. Może i mógłbym zrobić to sam, ale wiedziałem, że ktoś inny zrobi to dokładniej ode mnie. Nie chciałem mieć kawałków niepofarbowanych włosów w przypadkowych miejscach prze moją nieuwagę.
 Bez pukania wszedłem do pokoju mojej siostry i oczywiście Luke rozłożony był na jej łóżku. Rose siedziała w fotelu przy swoim biurku, więc była między nimi dość spora odległość, całe szczęście. Nie wiem, jak bym to przeżył, gdybym wszedł do środka, a oni obściskiwaliby się na łóżku albo robili coś jeszcze gorszego...
 - Rooose - zawołałem, bo żadne z nich nawet nie zauważyło mojej obecności.
 Zamiast niej, to Luke spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się szeroko, gdy mnie zobaczył.
 - Hej, Michael - rzucił, unosząc się na łokciach.
 - Um, ta, hej - odpowiedziałem, zerkając w stronę mojej siostry. - Rose!
 - Co? - spytała i nawet nie odwróciła się do mnie.
 Co ona do cholery robiła i dlaczego nie zwracała na mnie uwagi, tak jak powinna? Założyłem ręce na pierś, robiąc niezadowoloną minę, a kątem oka zauważyłem, że Luke wyglądał na rozbawionego moim zachowaniem.
 - Rose - powtórzyłem.
 - Michael - powiedział Luke.
 - Luke - dodała moja siostra, chichocząc pod nosem i wreszcie odwróciła się w moją stronę.
 Przewróciłem oczami, ale wiedziałem, że muszę być miły, jeśli chciałem, żeby coś dla mnie zrobiła. Wymusiłem szeroki uśmiech na moją twarz i podszedłem bliżej niej.
 - Rosieee - mruknąłem.
 - Co chcesz? - spytała i westchnęła głośno.
 Mogłem poczuć na sobie wzrok Luke'a, ale nie odezwał się już więcej, z czego byłem zadowolony. 
 - Pofarbujesz mi włosy, prooooszę?
 Rose uniosła wzrok na moje praktycznie białe włosy i pokiwała głową, wyglądając na dość podekscytowaną wizją nowego koloru. Właściwie to zawsze cieszyła się i doradzała mi, co powinienem sobie zrobić, więc nie wiem, dlaczego myślałem, że nie będzie chciała pofarbować mi włosów tym razem. Może z powodu Luke'a, z którym prawie się nie rozstawała i spędzała przez to mało czasu ze mną.
 - Jasne, Mikey! - zawołała i uśmiechnęła się szeroko.
 - Jeszcze dzisiaj?
 Zrobiłem duże oczy, patrząc na nią z nadzieją, a ona spojrzała szybko w stronę Luke'a, jakby pytała go o zdanie. Prychnąłem pod nosem, czego na szczęście nie usłyszała. Tak jak się spodziewałem, miała pewnie jakieś plany z Lukiem i nie uśmiechało się jej, żeby z tego zrezygnować.
 - Ok - powiedziała do mnie w końcu. - Jaki kolor chcesz sobie zrobić?
 - Nie wiem, wybiorę jakiś w sklepie - odpowiedziałem, wzruszając ramionami.
 - Może czerwony? - zaproponowała. - Będziesz wyglądać gorąco.
 Zaśmiałem się lekko i kątem oka zobaczyłem, jak Luke przygryzł wargę z zamyślonym wyrazem twarzy, jakby próbował to sobie wyobrazić. Postanowiłem to zignorować.
 - No nie wiem, zobaczę - rzuciłem i zacząłem iść w stronę drzwi.
 - Pójdę po coś do picia - usłyszałem głos Luke'a, gdy wyszedłem na korytarz.
 Oczywiście... Zbiegłem po schodach, mając nadzieję, że uda mi się wyjść z domu, zanim zejdzie do kuchni. Przy okazji musiałem potknąć się o ostatni stopień i prawie wylądowałem twarzą na podłodze, gdyby nie to, że złapałem się barierki. Ktoś wybuchnął głośnym śmiechem i nie musiałem się odwrócić, żeby wiedzieć, że był to Luke. Kutas.
 - Zawsze jesteś taki niezdarny? - spytał z rozbawieniem.
 Poprawiłem moją koszulę i spojrzałem na niego przez ramię, zachowując twarz pozbawioną emocji.
 - Nie, czasem po prostu przydarzają mi się złe rzeczy - odpowiedziałem lekkim tonem. - Jak Ty będący chłopakiem mojej siostry.
 Po moich słowach Luke'owi nie było już tak do śmiechu i przez chwilę wyglądał nawet na trochę złego, ale szybko uśmiechnął się zadziornie w moją stronę. Dzięki temu wiedziałem już, że nie spodoba mi się to, co zaraz powie.
 - Och, rozumiem, bo wolałbyś, żebym był Twoim chłopakiem.
 Nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go. Za jakie grzechy mnie to spotkało...
 - Ty... - zacząłem i nie wiedziałem, nawet co mu na to odpowiedzieć. - Nie mam pojęcia, co Rose w Tobie widzi.
 - Dużego penisa, uzdolnione palce - zaczął wymieniać, schodząc po schodach. - język, który potrafi...
 - Zamknij się! - krzyknąłem, przerywając mu.
 Odwróciłem się w jego stronę, a dłonie zacisnąłem w pięści i na pewno byłem teraz cały czerwony na twarzy ze złości. Za kogo on do cholery się uważał...
 - Rose ma rację, z czerwonym będziesz wyglądał gorąco - powiedział jak gdyby nigdy nic.
 - Nigdy nie spotkałem kogoś tak denerwującego jak Ty, nie mów tak o mojej siostrze, bo... - powiedziałem, ignorując jego wypowiedź co do koloru włosów.
 Nie wiedziałem, co powiedzieć dalej, bo niby co takiego mogłem mu zrobić? Luke uśmiechnął się z zadowoleniem i podszedł bliżej mnie, a ja przełknąłem nerwowo ślinę.
 - Bo co? - spytał, unosząc brew. - Wyluzuj, to był żart.
 - Nieśmieszny - mruknąłem z niezadowoleniem.
 - Powinieneś trochę wyluzować, nie brać wszystkiego tak na poważnie - dodał.
 Włożyłem szybko buty, starając się zignorować jego obecność. Mówienie do niego czegokolwiek i tak nie miało sensu, bo nic do niego nie docierało. Musiałem znowu pogadać z Rose, może uda mi się ją przekonać, żeby dała sobie z nim spokój albo chociaż trzymała go z daleka ode mnie.
 - Jeszcze lepiej, pofarbuj włosy na niebiesko - powiedział nagle, spoglądając na moje włosy.
 - Nie - odpowiedziałem od razu, choć wcześniej brałem pod uwagę ten kolor.
 - Myślę, że będziesz wyglądał świetnie z niebieskim. Zresztą to mój ulubiony kolor.
 Ok, teraz całkowicie przekonał mnie do tego, żebym nie zrobił właśnie tego koloru. Nie odpowiedziałem mu nic więcej i złapałem za klamkę, ale on sięgnął po moją wolną dłoń, powstrzymując mnie przed wyjściem. Wyrwałem mu ją szybko, a on gdy to zauważył, tylko uśmiechnął się pod nosem.
 - Mogę pójść z Tobą, pomóc Ci wybrać jakiś kolor.
 - Nie, dzięki - rzuciłem, przewracając oczami. - Moja siostra na Ciebie czeka.
 Luke pokiwał wolno głową, a ja zamiast szybko wyjść na zewnątrz, czekałem, czy powie coś więcej. Jego spojrzenie przesuwało się po mojej twarzy, sprawiając, że czułem się cholernie niekomfortowo i byłem pewien, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Z jakiegoś powodu nie potrafiłem ruszyć się z miejsca i opuściłem wzrok na jego lekko rozchylone usta i czarny kolczyk. Ciekawe, jakie to uczucie całować się z kimś z piercingiem w wardze...
 - Tylko nie rób zielonego - odezwał się, wyrywając mnie z zamyślenia. - Nie wydaje mi się, żeby pasowały Ci takie włosy.
 Zamrugałem kila razy i uniosłem wzrok, gdy uświadomiłem sobie, co powiedział. Zmarszczyłem nos z niezadowoleniem, a Luke zaśmiał się cicho, widząc moją minę.
 - Zrobię sobie, jaki tylko będę chciał kolor, dzięki - odpowiedziałem przez zęby i wreszcie udało mi się otworzyć drzwi.
 - Niebieski! - zawołał za mną.
 Zamknąłem drzwi z hukiem i cieszyłem się, że mamy nie było akurat w domu, bo pewnie zaczęłaby się teraz za to na mnie drzeć przez okno. Niestety równało się to z tym, że zabrała samochód, którym zawsze jeździłem. Nie mogłem też zabrać auta taty, bo zdążył gdzieś pojechać, odkąd widziałem się z nim wcześniej.
 Nie uśmiechało mi się pójść taki kawał, biorąc pod uwagę, jak daleko mieszkaliśmy od centrum miasta. Dlatego wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Gabby, gdy zacząłem iść przed siebie.
 - Heeeej! - zawyła głośno, aż musiałem odsunąć komórkę od ucha.
 - Musisz dotrzymać mi towarzystwa przez następne 30 minut.
 - Dlaczego? Luke siedzi w pobliżu i chcesz przed nim udawać, że jesteś zajęty? - zagadnęła.
 Logika Gabby czasem naprawdę mnie zadziwiała, ale nie powinienem był się dziwić, że wspomniała o Luke'u. Odkąd opowiedziałem jej o nim, ciągle mnie o niego wypytywała.
 - Um, nie - mruknąłem, a po chwili nie mogąc się powstrzymać, dodałem: - Ale dopiero co się z nim widziałem, ugh, nikt nigdy nie denerwował mnie tak bardzo jak ten koleś.
 - Opowiedz mi o tym - powiedziała Gabby, siląc się na spokojny ton, ale wiedziałem, że nie może się doczekać, aż powiem jej co się wydarzyło.
 Całą resztę mojej drogi do sklepu opowiadałem jej o wszystkim z najmniejszymi szczegółami, tym razem Gabby mi nie przerywała, oprócz tego, że od czasu do czasu mogłem usłyszeć, jak pisnęła z podekscytowaniem.
 Choć miałem nadzieję, że dzięki rozmowie z nią poprawi mi się humor, to pod koniec miałem jeszcze gorszy. Z jakiegoś powodu Gabby bardzo podobała się wizja Luke'a i mnie razem, nieważne ile razy mówiłem jej, że nie byłem gejem, a on był chłopakiem mojej siostry i poza tym go nie znosiłem.
 Gdy stanąłem przed farbami, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to kolor niebieski i przypomniałem sobie, jak Luke powiedział, że to jego ulubiony. Później popatrzyłem na czerwoną farbę, którą doradzała mi moja siostra, ale fakt, że jej chłopakowi też podobał się ten pomysł, sprawił, że od razu odrzuciłem tę opcję.
 Wziąłem do rąk pojemnik z zieloną farbą i uśmiechnąłem się pod nosem, wiedząc, że musiałem zrobić sobie właśnie takie włosy. Nigdy jeszcze nie robiłem tego koloru, dlatego chciałem zobaczyć, jak będę wyglądał. I może robiłem to też dlatego, że Luke mi to odradził.
 Miałem tylko nadzieję, że nie będzie miał racji i nie będę wyglądał jak idiota. Mogłem już sobie wyobrazić jego zadowolony wyraz twarzy, gdy powiedziałby mi, że powinienem był go posłuchać.
 Przyglądałem się jeszcze chwilę pojemnikowi w mojej dłoni, póki nie ruszyłem w stronę kas. Zdecydowanie było warto, jeśli miałem zrobić mu w ten sposób na złość.

*

następny dodam w czwartek! ;)

5 komentarzy:

  1. Ja i Gabby zostaniemy bff, bez wątpienia. Czuję ją w 100%
    Za każdym razem, kiedy Luke sie odzywa robię wielkie: AJDGGFVBMXIYR, kawałek z penisem ... im dead XD
    A co do Michaela, to uważam, że w zielonym też będzie wyglądał gorąco. I nie ma sie co przejmować poker ma pojebane zasady XD Poza tym to takie cute, kiedy on wkurza się na Luke'a ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. "- Nie mam pojęcia, co Rose w Tobie widzi.

    - Dużego penisa, uzdolnione palce - zaczął wymieniać, schodząc po schodach. - język, który potrafi..." O NIE XD HAHAHAHHAHA XDD NIE WIERZE ŻE TO POWIEDZIAŁ XD
    ONI, RAZEM... MMMM *.*
    ZIELONY MIKEY? TRZABYŁO CZERWONY WYBRAĆ :D ALE ZIELONY TEŻ JEST SEXI!
    I ZNOWU... LUKE TAKI SASSY <3
    JWKEBEUHEJWJEUEHWVWU *...*
    TO DO CZWARTKU! :************
    PS. PRZESŁODZIŁAM WIEM -.-"

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jakim cudem trafiłam tutaj dopiero teraz, ale ważne, że w ogóle, prawda? Oficjalnie to moje ulubione opowiadanie, bo jestem MUKE AF, więc sama rozumiesz, hahaha. Uwielbiam Michaela w tym opowiadaniu a jego odzywki są po prostu genialne. Ja i tak myślę, że Mike w końcu zrobi sobie niebieskie włosy. :D Luke też jest taki asdlnfdanldfsa. Czekam na kolejny. <3

    http://wicked-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle się powtórzę, ale uwielbiam Luke'a. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jeżu.. weź z każdym kolejnym rozdziałem kocham luke`a coraz bardziej :D świetny ff

    OdpowiedzUsuń