czwartek, 18 czerwca 2015

25.

rozdział zawiera scenę +18
nie, to jeszcze nie ta, na którą wszyscy tak czekają!
(prawdopodobnie będziecie się śmiać, czytając to)

*

 Luke chciał, żebym podwiózł go do pracy, a że i tak nie miałem zbytnio nic innego do roboty, pomyślałem, że mogę być tak łaskawy i to zrobić. Szybko wysadziłbym go koło restauracji, a później mógłbym od razu pojechać do sklepu muzycznego. Nie miałem pojęcia, czy Ashton dzisiaj pracował, ale nawet jeśli go tam nie było, chciałem po prostu przejrzeć nowe płyty.
 Ale Luke miał trochę inne plany. Pokazał mi, żebym zaparkował w bardziej oddalonej części parkingu, na co zmarszczyłem ze zdziwieniem brwi, bo wcześniej było kilkanaście innych wolnych miejsc. Nie byłem pewien, co znowu kombinował i miałem nadzieję, że nie będzie to nic przez co ja będę miał kłopoty.
 Gdy zatrzymałem samochód, Luke uśmiechnął się w moją stronę i powiedział:
 - Mam jeszcze prawie pół godziny, zanim zacznie się moja zmiana.
 - To dlaczego kazałeś mi tak szybko po siebie przyjechać? - spytałem z niezrozumieniem. - Zresztą w takim razie mogliśmy posiedzieć trochę u ciebie i dopiero wtedy...
 Luke wysiadł z samochodu, zanim mogłem dokończyć moje zdanie i zamknął za sobą drzwi. Wpatrywałem się ze zdezorientowaniem jeszcze chwilę w tamto miejsce, zastanawiając się, co on do cholery robił, aż otworzyły się tylne drzwiczki.
 - Chyba nawet nie chcę wiedzieć, co robisz - skomentowałem, gdy usiadł z tyłu.
 - Przesiądź się tutaj - rzucił z rozbawieniem.
 Odwróciłem się bardziej na moim miejscu, żeby łatwiej było mi na niego spojrzeć, a on poruszał sugestywnie brwiami. Przygryzłem nerwowo wargę, patrząc w stronę okna, ale byliśmy dość daleko od wzroku ludzi przechodzących ulicą i teraz wiedziałem już, dlaczego Luke wybrał to miejsce. Bo chciał się ze mną poobściskiwać w samochodzie przed pracą.
 - No chodź, kotku - dodał, gdy się nie ruszyłem i spojrzał na mnie wielkimi oczami.
 Zakląłem pod nosem i wysiadłem z samochodu, zastanawiając się, dlaczego zawsze tak łatwo mu ulegałem. Rozejrzałem się dookoła, chcąc się upewnić, czy nikogo nie było niedaleko i w końcu usiadłem z tyłu, a Luke wyszczerzył się do mnie z zadowoleniem.
 - Czemu nie mogliśmy po prostu całować się w twoim pokoju? - spytałem, gdy położył dłonie na moich udach i pochylił się w moją stronę.
 - Zawsze całujemy się w moim pokoju - odpowiedział, muskając moje usta.
 To nie była do końca prawda, ale rzeczywiście to właśnie tam najczęściej to robiliśmy, zresztą to tam przeważnie siedzieliśmy razem. Nie bardzo chciałem wychodzić z Lukiem w miejsca publiczne, obawiając się, że wpadniemy na moją siostrę albo kogoś innego, kto dobrze nas znał.
 Luke przesunął dłonie na moje biodra i przysunął mnie bliżej siebie, po czym pocałował moją szczękę.
 - Nie mogę się doczekać, aż pojedziemy na studia - powiedział, przesuwając usta na moją szyję, a ja odchyliłem głowę bardziej do tyłu.
 Przełożyłem nogę za jego plecy tak, żeby łatwiej było mi siedzieć twarzą do niego, a drugą położyłem na jego kolanach.
 - Tam też pewnie będziemy całować się tylko w twoim pokoju - dodałem. - Alec niezbyt często wychodzi z pokoju, jeśli nie idziemy akurat razem na imprezę.
 Gdy poczułem, jak Luke zaczął ssać skórę na mojej szyi, uderzyłem go lekko w ramię, bo dobrze wiedział, że nie może zrobić mi malinki w widocznym miejscu.
 - To może w pokoju Gabby? - rzucił żartobliwym tonem, choć podejrzewałem, że nie miałby problemu z obściskiwaniem się zaraz przed jej twarzą. - Na pewno nie miałaby nic przeciwko, pewnie byłaby zachwycona małym... pokazem.
 Zaśmiałem się cicho, a moje gardło poruszyło się przy tym pod jego ustami i odsunąłem lekko głowę tak, żeby na niego spojrzeć.
 - W to nie wątpię - powiedziałem i przesunąłem palcami przez jego włosy.
 Luke uśmiechnął się nieznacznie, po czym pocałował mnie lekko, a gdy oddałem pocałunek, od razu go pogłębił. Oparłem jedną rękę na jego policzku, a drugą ciągle trzymałem w jego włosach, ciągnąc za nie delikatnie od czasu do czasu. Luke wsunął dłonie pod moją koszulkę i zaczął przesuwać nimi w górę i dół moich boków, wywołując przyjemne ciepło w miejscach, w których dotknęły mnie jego palce.
 Mruknąłem cicho, czując jak przygryzł moją wargę i jeśli to jeszcze było możliwe, przysunąłem jego twarz bliżej mojej. Choć na samym początku nasz pocałunek był dość powolny, teraz stawał się coraz bardziej szybki i zachłanny.
 Przez kilka minut zostaliśmy w takiej pozycji, póki Luke nie popchnął mnie lekko do tyłu tak, że oparłem się plecami o drzwi. Praktycznie się na mnie położył, choć oboje musieliśmy mieć zgięte nogi i nie było to zbyt komfortowe.
 - Luke, zdajesz sobie sprawę z tego, że zaraz musisz pójść do pracy? - wyrzuciłem z siebie, przestając go na chwilę całować.
 Jego ciało było ułożone między moimi nogami, a nasze biodra były do siebie przyciśnięte i moje spodnie zaczynały się robić trochę przyciasne. Luke pokiwał głową z niewinnym uśmiechem, po czym zaczął wiercić się na swoim miejscu, a ja jęknąłem, nie mogąc się powstrzymać.
 - Mam jeszcze jakieś 10 minut - powiedział, po czym znowu zaczął mnie całować.
 Szarpnąłem za jego włosy nieco mocniej, gdy ruszył biodrami, ocierając się o mnie i choć prawdopodobnie powinienem go z siebie zrzucić, nie bardzo miałem teraz na to ochotę. Dlatego całowałem go dalej, nie przejmując się już tym, że jesteśmy w samochodzie w dość publicznym miejscu i przestałem myśleć o czymkolwiek.
 Jego usta poruszały się z moimi w idealnej synchronizacji, a jego dłonie dotykały gołej skóry nad krawędzią moich spodni i co jakiś czas ocierał się o moje krocze. Choć miałem wrażenie, że minęło zaledwie kilkanaście sekund, on odsunął się ode mnie i spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku.
 - Muszę już iść - rzucił z niezadowoleniem.
 Zamrugałem kilka razy, patrząc na niego z rozkojarzeniem, bo wydawało mi się, że zostało jeszcze trochę czasu. A teraz byłem twardy w moich spodniach, siedząc w aucie na parkingu koło restauracji i Luke musiał iść do pracy. Cudownie.
 - Ok - odpowiedziałem niechętnie.
 Luke podniósł się do pozycji siedzącej i poprawił szybko swoje włosy, po czym uśmiechnął się pod nosem, zauważając w jakim byłem stanie. On wyglądał prawie normalnie, oprócz tego, że miał trochę zaczerwienione usta.
 - Zadzwonię do ciebie później, kotek - powiedział i pocałował mnie jeszcze w policzek, a ja szturchnąłem go lekko łokciem.
 - Idź już stąd, Lucyfer - burknąłem, krzyżując ręce na moich kolanach.
 Ten idiota zrobił to specjalnie, byłem tego pewien. Luke zaśmiał się cicho, ale uniósł dłonie w obronnym geście i w końcu wyszedł z samochodu. Westchnąłem głośno i zamknąłem oczy, próbując wyobrazić sobie najobrzydliwsze rzeczy, jakie mogły mi przyjść teraz na myśl.
 Odczekałem jeszcze chwilę, zanim wyszedłem z samochodu i miałem od razu zająć miejsce za kierownicą, gdy nagle usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Tylko, że to nie był byle kto, a tego głosu nie mógłbym pomylić nigdy z żadnym innym.
 Spojrzałem z przerażeniem na ziemię, przez chwilę jeszcze się nie odwracając i błagając w myślach, żeby nie było to aż tak bardzo oczywiste, co jeszcze jakiś czas temu robiłem. Odetchnąłem głęboko i przybrałem na twarz mój najbardziej niewinny uśmiech, a dopiero wtedy spojrzałem na moją mamę, która szła w tę stronę.
 - Tak mi się wydawało, że to nasz samochód! - zawołała, zbliżając się do mnie coraz bardziej. - Z daleka nie byłam do końca pewna, ale później zobaczyłam ciebie i mojego kochanego synka wszędzie bym poznała.
 Zaśmiałem się niezręcznie i potarłem dłonią kark, a ona zatrzymała się przede mną, od razu wkładając w moje ręce torbę z zakupami.
 - Co robiłeś? - spytała, spoglądając znacząco na tylne drzwi samochodu.
 - Um, Gabby myślała, że zgubiła tam... swoje... kolczyki - powiedziałem nerwowo, na co mama uniosła wysoko brwi.
 - I postanowiłeś zatrzymać się tutaj na parkingu, żeby teraz to sprawdzić? - spytała z nieznacznym uśmiechem i nie trzeba było być geniuszem, żeby wiedzieć, że kłamałem. - Hm, przy szukaniu kolczyków można naprawdę pognieść sobie koszulkę, co?
 Spojrzałem w dół i rzeczywiście materiał wyglądał o wiele gorzej niż wtedy, gdy wychodziłem z domu, a wszystko to była wina Luke'a, bo co chwilę pchał pod niego łapy, unosząc go przy tym do góry.
 - Mhm, ta, chyba można - powiedziałem i ominąłem ją, żeby włożyć torbę do bagażnika, po czym żeby zmienić temat, szybko dodałem: - Mogłaś mi powiedzieć zanim wychodziłaś, że idziesz na zakupy, to pojechałbym z tobą.
 - Chciałam się przejść - odpowiedziała, dalej przyglądając mi się uważnie, ale powoli obeszła samochód i wsiadła do środka, siadając po stronie pasażera.
 Ok, moje zachowanie na pewno było dziwne i podejrzane, ale może nie domyśliła się, o co dokładnie chodziło. Po zamknięciu bagażnika, otworzyłem drzwi z przodu i zająłem moje wcześniejsze miejsce. Odpaliłem silnik i włączyłem radio, mając nadzieję, że mama nie będzie mnie o coś jeszcze pytać w trakcie jazdy.
 - Chcesz pomadkę? - spytała nagle, a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem. - Masz bardzo czerwone usta.
 Widziałem po jej minie, że jednak musiała doskonale zdawać sobie sprawę z tego, co wcześniej robiłem. Miałem tylko nadzieję, że nie widziała jak Luke wysiadał z samochodu albo nie skojarzyła, że właśnie tu pracuje. Gdyby tak było, nie mogłaby raczej zachowywać się tak spokojnie, prawda? Już dawno zaczęłaby się na mnie wydzierać albo spokojnym, chłodnym tonem powiedziałaby mi, jak bardzo jest mną rozczarowana.
 Byłem przekonany, że tak właśnie się stanie, gdy dowie się o mnie i Luke'u.
 - Co? Nie, daj spokój - mruknąłem, po czym przesunąłem wierzchnią częścią dłoni po moich ustach, jakby to miało mi jakoś pomóc. - Chcesz jechać od razu do domu czy masz coś jeszcze do załatwienia?
 Zacząłem wyjeżdżać z parkingu i próbowałem zachowywać się normalnie, jakby nic się nie stało. Gdyby tylko chodziło o inną osobę niż Luke, może nawet przyznałbym się teraz mamie ze śmiechem, że przed chwilą z kimś się całowałem, nie podając zbyt dużo szczegółów.
 - Co to była za dziewczyna? - zacisnąłem mocniej palce na kierownicy, gdy to usłyszałem i wstrzymałem na chwilę oddech. - Umawiasz się z kimś, Mike?
 Nie miałem pojęcia, jaka odpowiedź byłaby w tym momencie najlepsza. Bo nie mogłem powiedzieć jej prawdy, ale musiałem załatwić to jakoś mądrze tak, żeby nie narobić sobie więcej problemów.
 - Nie znasz jej - powiedziałem w końcu i odchrząknąłem. - To jeszcze nic poważnego, dlatego nic nie mówiłem, ale w razie czego od razu się dowiesz.
 Czułem się źle, okłamując mamę, bo zawsze dość dużo mówiłem jej o tym, co dzieje się w moim życiu, ale teraz nie mogłem tego zrobić.
 - W porządku - odpowiedziała, a gdy spojrzałem na nią, uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
 Te cholerne wyrzuty sumienia chyba nigdy nie miały dać mi spokoju.

*

 Mimo tego, że zadzwoniłem dzwonkiem już kilka razy, dalej nikt nie otwierał mi drzwi. Wiedziałem, że Luke musiał być teraz w domu, miał wolne od pracy i nie mówił mi nic o tym, żeby miał jakieś plany z Calumem albo Ashtonem.
 Ostrożnie pociągnąłem klamkę w dół, a zamek od razu ustąpił, pozwalając mi wejść do środka. Luke ciągle wchodził do mojego domu bez pukania, więc postanowiłem, że mogłem zrobić to samo (mimo tego, że przez ostatnie 5 minut natarczywie dzwoniłem do drzwi).
 Od razu skierowałem się po schodach do jego pokoju, podejrzewając, że może zasnął i dlatego mnie nie słyszał. Miałem już otworzyć drzwi od jego pokoju, gdy usłyszałem cichy jęk dochodzący ze środka. Nie mogłem się powstrzymać przed tym, by nie zacząć myśleć, że właśnie pieprzył się z kimś na swoim łóżku. W końcu zdradził już moją siostrę (i była to w połowie moja wina), teraz mógł zrobić mi dokładnie to samo. Przygryzłem mocno wargę, przez chwilę nie mogąc ruszyć się z miejsca, gdy myślałem o najgorszym. W końcu zebrałem się w sobie i wziąłem głęboki oddech, wiedząc, że muszę coś zrobić.
 Otworzyłem drzwi mocnym ruchem, tak że uderzyły o ścianę, a Luke podskoczył na łóżku. W środku nie było nikogo oprócz niego, siedział za to na krawędzi materaca i oprócz koszulki nie miał na sobie nic więcej. Spojrzałem w dół, gdzie znajdowała się jego dłoń, po czym zasłoniłem sobie dłonią oczy.
 - Cholera, przepraszam, powinienem był... um, ta, wyjdę i... dokończ, co robiłeś... nie będę Ci przeszkadzał.
 - Chodź tu, kotku.
 Rozsunąłem trochę palce, by móc na niego spojrzeć i Luke nie wyglądał na ani trochę zawstydzonego, że zastałem go właśnie w takiej sytuacji. Opuściłem rękę i niepewnie zrobiłem parę kroków w jego stronę, czując jak serce zaczęło szaleńczo bić mi w piersi.
 - Wyobrażałem sobie, że to ty mnie dotykasz, ale to na pewno nie równa się nawet z tym, gdyby to naprawdę była twoja dłoń.
 Wstrzymałem oddech, a Luke uśmiechnął się do mnie zadziornie, jakby chciał sprowokować mnie, żebym coś zrobił. Nie przyznałbym mu się do tego, ale słysząc te słowa, zrobiło mi się niesamowicie gorąco i może rzeczywiście chciałbym właśnie to zrobić.
 - Jesteś idiotą - powiedziałem pierwsze, co przyszło mi na myśl.
 - A ty jesteś cudowny.
 Usiadłem obok niego, a Luke zaśmiał się cicho, widząc jak niezręcznie się zachowywałem. Położył dłoń na moim karku i przyciągnął mnie do siebie, całując mocno moje usta. Całowaliśmy się przez chwilę, póki Luke nie oderwał się ode mnie i spytał miękko:
 - Mikey, mógłbyś...
 Nie musiał nawet kończyć zdania, od razu wiedziałem, o co mu chodziło. Zacisnąłem dłoń wokół jego członka, ale nie za mocno i zacząłem wolno przesuwać nią w górę i dół.
 - Zdecydowanie lepiej - wyrzucił z siebie, uśmiechając się z zadowoleniem w moją stronę.
 - Zamknij się - mruknąłem i pocałowałem go kolejny raz.
 Przesuwałem ręką w równym tempie, a on przygryzł moją wargę, bym rozchylił usta i mógł wsunąć do środka język. Nasz pocałunek był coraz bardziej niedokładny, gdy tylko przyśpieszałem moje ruchy.
 - Kurwa - jęknął Luke, gdy oparł się czołem o moje i wypuścił z siebie głośno oddech. - Chcę poczuć twoje usta wokół mnie.
 Wiedziałem, że kiedyś na pewno taki moment nastąpi, ale nie spodziewałem się, że będzie to teraz. Nigdy w życiu tego nie robiłem, bałem się, że coś spierdolę, a po tym nie pokazałbym się już Luke'owi więcej na oczy.
 Musiał zauważyć moje zawahanie, bo pocałował mnie krótko w usta i przesunął palcami przez moje włosy uspokajającym gestem.
 - Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, kotku...
 Niepewnie podniosłem się z materaca i stanąłem między jego nogami, a Luke wyszczerzył się w moją stronę. Próbowałem przypomnieć sobie, co dokładnie on wtedy robił i klęknąłem, a dłonie położyłem na jego udach. To nie mogło być chyba, aż takie trudne, prawda?
 - Po prostu... - zaczął Luke, widząc, że nic nie robiłem, ale urwał nagle, gdy złapałem go z powrotem w dłoń.
 Ruszyłem ręką w górę i w dół kilka razy, po czym wziąłem głęboki oddech i zniżyłem głowę niżej, całując lekko końcówkę jego członka. Luke zadrżał, więc zachęcony jego reakcją, przesunąłem po tym miejscu językiem, a on sięgnął dłonią do moich włosów i zacisnął na nich lekko palce.
 - Mmm, Mikey... - zamruczał, aż przeszły mnie dreszcze, słysząc w jaki sposób wypowiedział moje imię.
 Przez chwilę ruszałem ręką po całości, a językiem i wargami skupiałem się wyłącznie na końcówce, ale w końcu włożyłem go do ust, a Luke wydał z siebie głośniejszy jęk. Zacząłem ruszać głową w dół i górę, biorąc do ust tyle, ile byłem w stanie, a po reszcie przesuwając szybko dłonią.
 Luke zacisnął mocniej palce na moich włosach i wziąłem do ust jeszcze więcej, a gdy poczułem uderzenie na tyle mojego gardła, zakrztusiłem się. Jego ręka od razu zniknęła z mojej głowy, a ja odsunąłem się od niego szybko, gdy zacząłem kaszleć jak szalony.
 Przesunąłem się po podłodze jeszcze dalej od niego, dłonią zasłaniając twarz i widziałem, że Luke powstrzymywał się, żeby się nie zaśmiać. Kurwa, to była najbardziej upokarzająca rzecz w moim życiu.
 - Hej, wszystko w porządku? - spytał, gdy wreszcie się uspokoiłem i przestałem kaszleć.
 Unikałem spojrzenia na niego i wpatrywałem się intensywnie w panele, czując jak moje policzki zrobiły się całe czerwone z upokorzenia. Wiedziałem, że coś takiego się stanie, musiałem coś spierdolić.
 - Cii, nie przejmuj się, chodź tutaj z powrotem, kotek.
 Spojrzałem niepewnie na Luke'a, który wcale nie wyglądał, jakby miał zacząć się ze mnie wyśmiewać. Zamiast tego uśmiechał się lekko, a jego oczy dalej były lekko zamglone z podekscytowania. Włosy opadały mu teraz na czoło, przez co wyglądał jednocześnie seksownie i uroczo, sprawiając, że zamiast skupiać się na moim zażenowaniu, skupiałem się na tym, co czułem, gdy na niego patrzyłem.
 Niepewnie wróciłem na moje wcześniejsze miejsce, a Luke złapał mój podbródek, podnosząc moją głowę tak, żebym na niego popatrzył.
 - To nic takiego, każdemu się zdarza.
 Taa, jemu się nie przydarzyło, choć też był to jego pierwszy raz, gdy robił coś takiego.
 Zebrałem się jednak w sobie i wziąłem go znowu w dłoń, a Luke przygryzł wargę, nie spuszczając ze mnie wzroku. Zniżyłem głowę, ale tym razem byłem bardziej ostrożny.
 - Kurwa, Mikey - jęknął Luke. - Tak... idealnie...
 Żałowałem, że nie mogłem w tym momencie zobaczyć jego twarzy, bo byłaby to dla mnie zbyt niekomfortowa pozycja, ale same dźwięki, jakie z siebie wydawał, zdecydowanie mi to wynagradzały. Przyśpieszyłem ruchy dłonią i coraz szybciej ruszałem głową, czując już jak zaczyna boleć mnie szczęka.
 - B-blisko...
 Jego dłoń znowu znalazła się w moich włosach i gdy pociągnął za moje włosy, zamruczałem wokół niego.
 - Cholera, Mikey! - zawołał zachrypniętym głosem.
 Jego głos powodował, że sam prawie mogłem dojść w moje spodnie, ale starałem skupić się na tym, co robiłem i znowu trochę przyśpieszyłem moje ruchy. A gdy Luke zacisnął palce na moich włosach jeszcze mocniej, a ja znowu odruchowo zamruczałem, doszedł w moje usta z cichym jękiem.
 Przełknąłem wszystko i prawie znowu zacząłem się krztusić, ale udało mi się nad tym zapanować, gdy skrzywiłem się lekko na smak w moich ustach.
 - Wow, wow, wow - powtarzał Luke i pociągnął mnie za rękę do góry.
 Stanąłem przed nim i uśmiechnąłem się nieznacznie, ciesząc się, że ostatecznie nie wyszła z tego, aż taka porażka. Luke podniósł swoje bokserki z materaca i uniósł biodra do góry, gdy szybko je na siebie wciągnął.
 - Chodź tutaj - powiedział miękko. - Jesteś wspaniały, wiesz?
 Luke wciągnął mnie na swoje kolana i pocałował mnie w skroń, przez chwilę nie odrywając swoich ust od tego miejsca. Potem odchylił się do tyłu, kładąc się na łóżku razem ze mną i ułożyłem się wygodnie na jego ciele. Jego ramiona były oplecione wokół mojej talii, trzymając mnie mocno przy sobie, jakbym w każdej chwili mógł stamtąd zniknąć. Nie mogłem oderwać wzroku od jego twarzy, miał przymknięte oczy i rozchylone usta, gdy próbował wyrównać swój oddech.
 I naprawdę nigdy w życiu nie widziałem kogoś bardziej idealnego od niego.

*

miałam problemy z moją klawiaturą (w laptopie) od wczoraj i dzisiaj najpierw chyba godzinę próbowałam to naprawić, ale nic się nie dało z tym zrobić i w końcu musiałam zresetować cały system, co też robiło się przez ponad godzinę. ugh. przynajmniej się naprawiło i dałam radę napisać rozdział!

#esitf

11 komentarzy:

  1. Jezu, ten rozdział jest tak cholernie niesamowity i słodki, że chyba umrę
    Oni są tacy wspaniali, tak cholernie idealni razem i ich relacja jest taka dswkjnfjdnj
    Uwielbiam jak są tacy słodcy i jak Luke traktuje tak słodko Mike'a <3 To ff jest najlepsze, zawsze z niecierpliwością czekam na rozdziały i nigdy się nie zawodzę. Zawsze mam niedosyt i chcę już następny i następny :D Czekam z niecierpliwością na kolejny i życzę dużo dużo weny ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ale Luke miał trochę inne plany." idealnie się zaczyna. wiem, że Luke mnie nie zawiedzie
    jhadsagdajhakj LUCYFER jesteś niewyżyty, ja wiem co znaczy ta brewka omg Michael przesiądź się natychmiast
    chytry plan zawsze jest skuteczny. cieszę się, że Luke tak dobrze to przemyślał. no to teraz czas na obściskiwanie
    dlaczego zawsze łatwo mu ulegasz? naprawdę chcesz żebym odpowiadała na to pytanie? chyba nie muszę powtarzać o tym jaki jest idealny i cała reszta...
    racja, trzeba urozmaicać swój związek i obściskiwać się gdzie popadnie (proszęęę?)
    " - Nie mogę się doczekać, aż pojedziemy na studia " SAME czuje że to mnie zbije
    Alec to ja, Alec i ja na zawsze * chlip chlip *
    fml fml fml LUEK NIE MÓW TK dlaczego fragmet o 'małym pokazie' (hihih, nie wcale nie chichoczę) był taki hot
    ale dokładnie to samo pomyślałam, Gabby pewnie sikała by i robiła im zdjęcia i w ogóle nie mrugała żeby na to patrzeć (ok, może mówię w tym momencie o sobie... a może nie... who knows)
    " Luke nie popchnął mnie lekko do tyłu tak, że oparłem się plecami o drzwi. Praktycznie się na mnie położył " POTRZEBUJE POWIETRZA POMOCY
    LUKE WEŹ WOLNE NIE IDŹ DO PRACY NIE TERAZ NIE MOŻESZ ZOSTAWIAĆ SWOJEGO CHŁOPAKA KIEDY JEST TWARDY W SPODNIACH (śmieje się z siebie)
    "Idź już stąd, Lucyfer" dafughahhajs płacze bo to jest piękne
    japiedl przez moment myślałam, że to Rose i miałam ochotę się zrzygać ze stresu
    ok, z mamą też nie będzie łatwo
    hahaha, dobra wymówka Mikey
    "Hm, przy szukaniu kolczyków można naprawdę pognieść sobie koszulkę, co?" SIKAM UWIELBIAM JĄ
    "Masz bardzo czerwone usta." NIE NO WYJE, ZAKŁADAM KOLEJNY TEAM SORY
    szczerze mówiąc mam nadzieje, że ich widziała i shippuje ich tak bardzo jak my wszyscy. taaa to raczej nie możliwe, prawda? XD
    ohh, ummm, ok ... jednak nie widziała i emm, no nagle czuje się niezręcznie, bo użyła słowa "dziewczyna"
    ok, przeżywam tą scenę bardzo i czuje się winna i smutna bo Michael okłamał mamę i czuje się jakbym to była ja, a przecież jestem jej fanką i ygh nie podoba mi się to co czuje

    JESTEM PODEKSCYTOWANA (znam tą scene na pamięć, ale jest moją ulubioną i wiem, ze będę piszczeć)
    "właśnie pieprzył się z kimś na swoim łóżku." taaa, ze swoją ręką hahaha
    TO JAK LUKE KAŻE MU DO SIEBIE PRZYJŚĆ TO JEST ŻYCIE
    ja też chcę, żebyś to zrobił i ps: pamiętaj że Luke'owi zawsze ulegasz XD
    "Usiadłem obok niego, a Luke zaśmiał się cicho, widząc jak niezręcznie się zachowywałem: to jest to co lubię w Michaelu i śmieje się bardzo, choć z drugiej strony: same, Mikey
    Lucyfer zamknij się. za każdym razem jak się odzywasz to mam ochotę piszczeć i to mnie przeraża. pieprzony ideał cholera jasna
    (ps. serio jak czytam " Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, kotku..." to mam ochotę pierdolnąć się w twarz bo tak bardzo to kocham... tak dokładnie to czuję w tym momencie)
    MWEHEHE TEN MOMENT XD <3 (mówię o dławieniu się kutasem...przepraszam Mikey, jestem okropna, ale cię kocham)
    "Włosy opadały mu teraz na czoło, przez co wyglądał jednocześnie seksownie i uroczo" WIEM O CZYM MÓWISZ AAGGGGGGHHHHHH
    " - To nic takiego, każdemu się zdarza." Lucyfer to boyfriend goals, serio on jest taki wyrozumiały i opiekuńczy i no michael to taki jego kotek naprawdę
    same, Mikey, też bym chciała widzieć jego twarz eckhm
    ja pierdole za każdym pieprzonym razem płacze, pierdolcie się wszyscy (agresja) te łzy w oczach, pytasz? to od wiatru. to nie dlatego, że oni są tak cute i chcę żeby mnie adoptowali (wyparcie) yghhh, nie mogę, nie zniosę tego, ten muke to życie i fml ( poddanie) jestem muke af (pogodzenie się z prawdą)
    " I naprawdę nigdy w życiu nie widziałem kogoś bardziej idealnego od niego." - ja codziennie kiedy myślę o Luke'u

    kochamy cię za to poświęcenie <3 buziaczki idę się jebnąć w twarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omg kocham twój komentarz😂

      Usuń
    2. Twoje komentarze to part 2 każdego rozdziału, nie przeżyłabym nie czytając ich srsly

      Usuń
    3. Dołączam się do powyższych. Twój komentarz pod rozdziałem to zawsze moja obowiązkowa lektura :)

      Usuń
  3. O kurwa
    Mikey to kotek, sorry not sorry kicia
    Luke to omg kocham go po prostu
    Awwww Luke jest taki w chuj kochany, I can't
    Akcja w samochodzie >>>>>
    Śmieję się jak debil XD
    Kurwa mać jesteś bogiem 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Och to tym bardziej dziękuję Ci za czasowe wstawienie rozdziału, jesteś cudowna.
    Lucyfer to po prostu zło wcielone... Nie ma to jak się napatoczyć na własną mamę, kiedy jesteś napalony Mikey :P oh god nie mogłam z tego.
    Mamcia zawsze wszystko wie, więc Michael niepotrzebnie się wykręcał :D
    Dlaczego on zawsze musi być tak uroczo pokraczny? Biedactwo się zadławiło (ktoś tu ma za dużą część ciała :P). Nie musi się przejmować, Lukas był za bardzo rozproszony, żeby na takie drobnostki zwracać uwagę :D
    Świetny rozdział i jak zawsze z niecierpliwością będę czekać na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Załatwiłaś mnie tym rozdziałem...
    Dołączam się do powyższych komentarzy, to naprawdę jest druga część rozdziału, ale równie rozbrajająca.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja pierdziele hahaaha śmiałam się jak idiotka na tym rozdziale. Boshe kochaaaam go !!!! No to do następnego kochana weny życzę !!!! :-* xd :D xxxx

    OdpowiedzUsuń
  7. O moj boze przez nich mam kisiel w majtkach hahaha
    To bylo takie idealne boze hahahah
    Omg jak sie smialam jak sie mike zakrztusil hahahahah ale to slodkie takie
    Jezu uwielbiam ich
    Jezu umre

    OdpowiedzUsuń