czwartek, 4 czerwca 2015

23.

 Miałem wrażenie, że cholernie dawno nie rozmawiałem z moimi przyjaciółmi, mimo tego, że pisaliśmy ze sobą codziennie, ale to nie było to samo, co rozmowa twarzą w twarz. A miałem im trochę do opowiedzenia. Dlatego stwierdziłem, że zrobienie konferencji na Skypie będzie lepsze niż nic. I choć wiedzieli już mniej więcej o tym, co przydarzyło się kilka dni temu w sklepie, to postanowiłem opowiedzieć im to znowu, tym razem bardziej szczegółowo.
 - A wtedy on powiedział "to chłopak Luke'a", wyobrażacie sobie?!
 Alec spoglądał na ekran ze znudzoną miną, a Gabby kiwała energicznie głową, zachowując się, jakby pierwszy raz to wszystko słyszała.
 - To takie urocze! - zawołała.
 Zmarszczyłem brwi ze zdezorientowaniem, zastanawiając się, o co dokładnie mogło jej chodzić.
 - Urocze, że Calum tak powiedział? - spytałem niepewnie.
 Na to Alec prychnął pod nosem i zaśmiał się lekko, a Gabby uniosła wysoko brwi, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
 - Czasem myślę, że jesteś jeszcze głupszy niż na to wyglądasz - rzucił mój kochany przyjaciel.
 - Alec! - krzyknęła Gabby z oburzeniem.
 - Nienawidzę cię - skomentowałem, posyłając niezadowolone spojrzenie połowie ekranu, na której znajdowała się jego twarz.
 Alec uśmiechnął się niewinnie, a Gabby westchnęła głośno, wyglądając na lekko już poirytowaną naszym zachowaniem. Zignorowała naszą wymianę zdań i zanim Alec mógł mi w jakiś sposób odpowiedzieć, zmieniła z powrotem temat rozmowy na ten, który ją bardziej interesował.
 - Ta, ok, rozmawiałeś już o tym z Lukiem?
 Przygryzłem wargę i pokręciłem lekko głową, wpatrując się z wielkim zainteresowaniem w moje dłonie. Wiedziałem, że pewnie oboje nie mieli teraz zbytnio zadowolonych min. Naprawdę miałem w planach porozmawiać o tym z Lukiem, tyle że im dłużej o tym myślałem, tym bardziej nie byłem pewien, co dokładnie chciałem mu powiedzieć. A nie mogłem przecież spotkać się z nim bez podjęcia wcześniej decyzji w tej sprawie. Bo z jednej strony byłem na niego zły z tego powodu, ale z drugiej myśl o tym, że mógłbym naprawdę być jego chłopakiem była dla mnie dziwnie przyjemna.
 W pierwszej chwili byłem zdziwiony, że Luke mógł pomyśleć, że to co było między nami było, aż tak poważne, ale właściwie... czemu nie miałby tak właśnie uważać. To zdecydowanie nie była sytuacja w stylu "przyjaciele z przywilejami", ale już sam nie byłem pewien, czym dokładnie to było. Czasem wydawało mi się, jakby tamto wydarzenie nie było prawdziwe, bo nikt nigdy nie mówił mi takich rzeczy, ale przecież Luke powiedział, że myśli, że się we mnie zakochuje.
 Wtedy zgodziłem się, żebyśmy kontynuowali dalej tę naszą pokręconą znajomość, ale nie miałem przez to na myśli, że jesteśmy ze sobą oficjalnie. On po prostu przypuścił, że tak było, ale ja nigdy nie powiedziałem mu nic o moich uczuciach do niego czy tym jak to wszystko traktuję. Dlatego mimo wszystko nie powinien był po prostu przypuszczać, że jesteśmy ze sobą, a już na pewno nie powinien rozpowiadać o tym ludziom.
 - Nie - odpowiedziałem w końcu. - Właściwie tak jakby się z nim nie widziałem? - dodałem niepewnie i zabrzmiało to bardziej, jakbym ich o to pytał niż im oświadczał.
 - To było kilka dni temu, co nie? - mruknął Alec, marszcząc nieznacznie nos.
 - Jak to nie widzieliście się przez kilka dni?! - rzuciła Gabby z niezadowoleniem. - Nie chce mi się wierzyć, żeby to była wina Luke'a...
 - Um, on chciał się spotkać i pewnie przyszedłby tutaj, gdyby nie to, że nie jest zbyt mile widziany przez resztę rodziny. Dlatego musiał pozostać przy męczeniu mnie przez telefon, ale mówiłem mu, że jestem zajęty. Tylko, że często naprawdę tak było! - powiedziałem, a na końcu uniosłem lekko głos, chcąc się usprawiedliwić. - Moim głównym celem jest teraz połączenie Ashtona i Rose.
 - Oooch, shippuję to - powiedziała Gabby z wielkim uśmiechem. - Jak jeszcze tam byłam, zauważyłam, jak kilka razy o niej wspominał i to była po prostu najsłodsza rzecz kiedykolwiek.
 Gabby ścisnęła razem swoje dłonie, zasłaniając nimi usta i wiedziałem, że powstrzymuje się od tego, żeby nie zacząć krzyczeć albo turlać się po łóżku czy cokolwiek dziwnego robiła w takich sytuacjach. Alec przez chwilę wyglądał, jakby próbował sobie przypomnieć, czy Ashton naprawdę mógł coś mówić o mojej siostrze, ale w końcu zrezygnował i wzruszył ramionami.
 - Taa i właśnie teraz... - zacząłem, ale Gabby mi przerwała.
 - Cofam to, co powiedziałam! Najsłodsze było, gdy Luke powiedział, że coś do ciebie czuje i zaczął wymieniać wszystkie związane z tobą rzeczy, które lubi - powiedziała szybko.
 Alec zrobił gest, jakby miał zaraz zwymiotować, a ja powstrzymałem się od uśmiechnięcia na samą myśl o tamtej sytuacji. W ten sposób Gabby tylko mi udowadniała, że nie mogłem złościć się na Luke'a z powodu tego, co powiedział Calumowi. Naprawdę lubiłem Luke'a, ale obawiałem się trochę tego, że jego uczucia do mnie były o wiele silniejsze niż te, którymi ja go darzyłem.
 Luke był osobą, w której łatwo można było się zakochać i gdyby nie ten cały dramat z moją siostrą, to pewnie już dawno kompletnie straciłbym dla niego głowę. Ale podświadomie ciągle powstrzymywałem się od tego, żeby poddać się temu uczuciu całkowicie właśnie ze względu na Rose.
 - Ekhem, wracając do tematu Ashtona i Rose - powiedziałem, ignorując to, co powiedziała przed chwilą Gabby. - Właśnie siedzą na dole w salonie.
 - Umówili się sami? - spytał podejrzliwie Alec.
 - Ta, oczywiście, że nie, ja go zaprosiłem i siedzieliśmy razem, ale później powiedziałem, że Gabby chce ze mną pogadać i się stamtąd zmyłem.
 - To ty do nas zadzwoniłeś - wtrąciła Gabby, jak gdybym nie wiedział, że właśnie tak było.
 - Wiem, potrzebowałem wymówki, żeby zostawić ich samych.
 Możliwe, że Ashton domyślił się już, co próbowałem zrobić, ale akurat w tę wymówkę łatwo mi uwierzyli. Bo gdy siedzieliśmy razem ciągle pisałem na telefonie z Lukiem, a im później powiedziałem, że to była Gabby i poprosiła mnie, żebym do niej zadzwonił. Nie wyglądali na ani trochę podejrzliwych.
 - I co? Jak póki co działa twój plan zeswatania ich? - spytał Alec.
 - Ech, średnio, Ashton ciągle patrzy na nią jak na ósmy cud świata, a ona traktuje go jak znajomego. Ale przynajmniej nie jest już smutna.
 - To dobrze, w końcu na pewno im się ułoży, zobaczysz - wtrąciła Gabby.
 Naprawdę miałem nadzieję, że miała rację. Mogłem sobie nawet wyobrazić Ashtona i Rose jako parę, świetnie by do siebie pasowali. Tylko, że póki co nie widziałem ze strony Rose żadnego większego zainteresowania Ashtonem poza tym, że lubiła go jako kolegę. Może dalej myślała o Luke'u, a może nawet nie zastanawiała się nad Ashtonem w takim sensie przez to, że on przyjaźnił się z jej byłym. Może musiałem z nią porozmawiać i w jakiś sposób sprawić, żeby uświadomiła sobie, że Ashton i ona byli dla siebie stworzeni.
 - Byłoby idealnie - skomentowałem, a później westchnąłem głośno i dodałem: - Nie myślałem, że to powiem, ale właściwie nie mogę się doczekać powrotu na studia, mam wrażenie, że tam wszystko będzie łatwiejsze.
 Trochę tęskniłem za moim pokojem w akademiku i choć wcześniej nie mogłem się doczekać, aż zobaczę moją rodzinę, to teraz ciężko było mi być w tym samym domu co oni. Bo ciągle tylko wyobrażałem sobie jak bardzo byliby na mnie źli albo mną rozczarowani, wiedząc, co zrobiłem.
 - Zostały już tylko niecałe dwa tygodnie - rzucił Alec, podpierając głowę na dłoni.
 Gabby uśmiechnęła się szeroko i zrobiła dziwny gest rękami, jakby chciała przytulić swojego laptopa.
 - I znowu wszyscy będziemy razem! - zawołała, a ja pokiwałem lekko głową, przypominając sobie o jeszcze jednej osobie.
 - I Luke, Luke też tam będzie - powiedziałem, przypominając im o tym.
 - No tak, prawie o tym zapomniałam - odpowiedziała Gabby z podekscytowaniem. - Wow, musisz naprawdę się cieszyć, co?
 Wcześniej jeszcze zanim wiedziałem, że Luke będzie tam studiował, myślałem o tym, jak wrócę na studia i zapomnę o nim, bo będziemy daleko od siebie. Ale nigdy chyba nawet nie zastanawiałem się, jak to będzie teraz, skoro razem będziemy się uczyć na tej samej uczelni.
 - Dlaczego? - spytałem w końcu, chcąc usłyszeć, co dokładnie Gabby miała na myśli.
 - No wiesz, raczej nie będzie tam nikogo, kto zna was oboje i całą sytuację, więc będziecie mogli po prostu zachowywać się jak normalna para - wytłumaczyła mi.
 No tak, rzeczywiście mało prawdopodobne będzie, że spotkamy tam kogoś, kto jest obeznany w całej sprawie związaną z Lukiem i moją siostrą, tylko że...
 - Nie jesteśmy parą - zaprzeczyłem szybko.
 - Jesteście - wtrącił Alec i przewrócił oczami. - Może wydaje ci się, że jest inaczej, ale jesteście parą, uwierz mi.
 Otworzyłem usta, chcąc znowu zaprotestować, ale ostatecznie zrezygnowałem, bo uznałem, że to nie ma zbytnio sensu. Chyba rzeczywiście zachowywaliśmy się trochę jak para...
 - I musisz porozmawiać wreszcie o tym z Lukiem - dodała Gabby, patrząc na mnie z poważną miną.
 Pokiwałem lekko głową, zgadzając się z nią całkowicie, zresztą dzięki rozmowie z nimi byłem już raczej pewien, jak dokładnie podejdę do całej tej sytuacji.
 - Wiem, wiem, zrobię to dzisiaj.
 Gabby posłała mi powątpiewające spojrzenie, więc uniosłem ręce w obronnym geście i powiedziałem:
 - Serio, jak skończymy rozmawiać, to do niego pójdę.
 - Ok, w takim razie sajonara, frajerzy - rzucił Alec, po czym się rozłączył i jego twarz zniknęła z mojego ekranu.
 Przewróciłem oczami, wiedząc, że tylko szukał wymówki, żeby zakończyć połączenie. Gabby uśmiechnęła się do mnie wesoło, wyraźnie zadowolona, że wreszcie wyjaśnię wszystko z Lukiem.
 - Powodzenia, Mike i nie mogę się już doczekać, gdy was wszystkich zobaczę... twojego chłopaka też!
 - On nie jest...
 Nie zdążyłem dokończyć, bo Gabby się rozłączyła.

*

 Wpatrywałem się z zamyśleniem w dom stojący obok i próbowałem ułożyć sobie w głowie, co dokładnie powiem. Chociaż to pewnie nie miało zbyt dużo sensu, bo i tak zrobię coś całkiem innego niż miałem zamiar. Zawsze tak właśnie było.
 Gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłem się szybko w tamtą stronę, ale zamiast zobaczyć Luke'a, tak jak się spodziewałem, zobaczyłem kogoś zupełnie innego. Nawet nie pomyślałem o tym, że kiedyś któreś z jego rodziców może mi otworzyć drzwi, bo nigdy wcześniej się tak nie zdarzyło i dlatego teraz na chwilę zabrakło mi języka w gębie.
 - Tak, słucham? - spytała mama Luke'a, przyglądając mi się uważnie.
 - Um, dzień dobry - wyrzuciłem z siebie wreszcie po chwili niekomfortowej ciszy. - Przyszedłem do Luke'a, jest może w domu?
 - Jesteś bratem Rose? Jesteś do niej bardzo podobny - powiedziała, a ja pokiwałem lekko głową. - Przyszedłeś tutaj, żeby uderzyć Luke'a?
 Zakrztusiłem się własną śliną, tak bardzo zaskoczyło mnie, że o to spytała, a ona zaśmiała się cicho. Właściwie to było dość normalne, że pomyślała, że właśnie po to mogłem tutaj przyjść, skoro byłem bratem byłej dziewczyny jej syna. Gdybym próbował uderzyć Luke'a, pewnie sam skończyłbym na tym gorzej i rozpaczał nad moją obolałą dłonią.
 - Nie, nie, nie - wyrzuciłem z siebie szybko, a ona uśmiechnęła się na to z rozbawieniem. - Chciałem z nim porozmawiać... spokojnie... bez żadnego bicia... nawet nie potrafię się bić i... nie chodzi nawet o moją siostrę.
 Czułem, jak robi mi się gorąco na twarzy, uświadamiając sobie, jak głupio musiałem brzmieć, ale Pani Hemmings miała dalej na twarzy nieznaczny uśmiech, gdy spoglądała na mnie przyjaźnie.
 - Luke jest w pracy, słonko.
 Jeśli chwilę wcześniej nie miałem wielkich rumieńców na policzkach, to teraz na pewno tak było po tym, jak mnie nazwała. Może Luke miał to właśnie po niej.
 Poza tym kompletnie zapomniałem o tym, że rzeczywiście Luke miał pracę, bo nigdy zbytnio nic o tym nie wspominał i nawet nie miałem pojęcia, co dokładnie robił. Jeśli jego zdaniem byłem jego chłopakiem, to powinienem wiedzieć o takich rzeczach.
 - Och, ok, um, dziękuję, w takim razie już...
 - Możesz tam pojechać, pracuje w restauracji niedaleko stąd i za jakieś pół godziny kończy się jego zmiana.
 Chciałem najpierw zaprotestować, bo nie chciałem przeszkadzać mu w pracy, ale jego mama zapewniła mnie, że to żaden problem, dlatego w końcu spytałem o adres. Pożegnałem się z nią i jak najszybciej się dało, wsiadłem do samochodu, chcąc już stamtąd odjechać. Byłem pewien, że mama Luke'a opowie mu o całej tej sytuacji, a on później długo będzie się śmiał z tego, jak bardzo byłem niezręczny.
 Po paru minutach dojechałem na miejsce i zostawiłem samochód na parkingu obok. To nie była żadna pięciogwiazdkowa restauracja ani nic z tych rzeczy, więc mogłem spokojnie tam wejść w moich normalnych ubraniach. Zastanawiałem się, czy lepiej nie byłoby, jakbym po prostu poczekał tutaj resztę czasu, aż Luke nie skończy pracować. Tyle, że zostało mu jeszcze jakoś 20 minut i nie bardzo miałbym co tutaj robić, a tak poobserwowałbym go w pracy. Może mógłbym znaleźć powód, dla którego mógłbym się z niego pośmiać, jak jakiś śmieszny uniform.
 Czekałem jeszcze chwilę, ale w końcu wszedłem do środka, rozglądając się uważnie po całym wnętrzu, żeby wyłapać wzrokiem blondyna. Nie było tutaj zbyt dużo ludzi, choć spodziewałem się zastać przynajmniej co drugi zajęty stolik.
 - Michael!
 Odwróciłem głowę w stronę głosu i przełknąłem głośno ślinę, gdy zobaczyłem Luke'a. Wcale nie wyglądał zabawnie, tak jak na to liczyłem. Miał na sobie białą koszulę z rękawami podwiniętymi do łokci i cienki, czarny krawat. A do tego swoje czarne rurki i całe czarne conversy. Wyglądał tak dobrze, że zapomniałem po co w ogóle tutaj przyszedłem.
 - Hej, co tu robisz? - spytał, gdy zatrzymał się przede mną.
 - Um, chciałem... - zacząłem, nie mogąc się skupić na ułożeniu całego zdania. - Twoja mama dała mi adres.
 - Ok - odpowiedział wolno i posłał mi podejrzliwe spojrzenie. - Usiądź na chwilę tam, zaraz przyjdę.
 Pokiwałem głową, po czym poszedłem we wskazanym przez niego kierunku i opadłem na krzesło. Przez chwilę podążałem wzrokiem za sylwetką Luke'a, gdy podchodził do kilku stolików i zabierał albo przynosił jakieś naczynia. Jak ludzie mogli normalnie jeść, mając takiego kelnera? Ja pewnie cały bym się czymś oblał albo przewrócił talerz na swoje kolana z rozkojarzenia, bo ciągle bym mu się przyglądał.
 Pewnie z daleka było po mnie widać, jak wpatrywałem się w niego z uwielbieniem, dlatego szybko odwróciłem wzrok. Wtedy zauważyłem, że inna kelnerka spoglądała co chwilę w moją stronę i pewnie musiała widzieć, jak rozmawiałem z Lukiem, a później się na niego gapiłem. Myślałem, że przestanie się na mnie patrzeć, gdy zobaczy, że zauważyłem jej spojrzenia, ale ona nic sobie z tego nie robiła.
 Wypuściłem ze świstem powietrze przez usta, uświadamiając sobie, że pewnie Luke i jej powiedział o swoim chłopaku. Dlatego teraz była taka ciekawa mojej osoby, bo chciała sprawdzić, z kim dokładnie "chodził" jej współpracownik. Pewnie ona i Calum nie byli jedynymi osobami, którym Luke to powiedział.
 - Ok, jestem i mogę już wyjść - powiedział po kilku minutach Luke, gdy stanął obok mnie.
 - Powiedziałeś wszystkim, prawda? Twoja znajoma ciągle się na mnie gapi - rzuciłem z niezadowoleniem.
 Luke zmarszczył brwi ze zdezorientowaniem, a później spojrzał w jej stronę  i w końcu splótł nasze palce, ciągnąc mnie za rękę tak, żebym wstał.
 - Nie wiem, o czym mówisz, ale myślę, że się jej spodobałeś - odpowiedział z krzywą miną.
 Och, to w ogóle nie przyszło mi wcześniej na myśl. Luke szybko ruszył w stronę wyjścia z restauracji, dalej trzymając moją rękę i ciągnąc mnie za sobą. Otworzył mi drzwi i pokazał, żebym wyszedł przed nim, ale tylko po to, by na koniec jeszcze rzucić groźne spojrzenie swojej współpracownicy.
 Przewróciłem oczami i zabrałem mu swoją dłoń, po czym podszedłem do mojego samochodu. Otworzyłem drzwi, wsiadłem do środka, a Luke zaraz zajął miejsce obok, uśmiechając się wesoło w moją stronę.
 - Jednak się za mną stęskniłeś, co? Dlatego przyjechałeś za mną, aż do mojej pracy - mruknął, nachylając się w moją stronę i pocałował mnie w policzek.
 - Nie do końca... - odpowiedziałem, na co on wysunął do przodu dolną wargę. - Chciałem z tobą porozmawiać.
 - O nie, to brzmi źle - powiedział i usiadł z powrotem normalnie na swoim miejscu, patrząc przed siebie.
 - Dlaczego powiedziałeś Calumowi, że ze sobą chodzimy?
 Widziałem, że zaskoczyło go to pytanie po sposobie w jaki zmarszczył brwi i wyglądał, jakby próbował zrozumieć, kiedy mogłem rozmawiać z Calumem, żeby się o tym dowiedzieć. Ale nie spytał mnie o to, zamiast tego po chwili ciszy odpowiedział:
 - To mój przyjaciel i mówię mu dużo rzeczy, a wydaje mi się, że to właśnie robimy. Chodzimy ze sobą, prawda? - na chwilę przerwał i zwilżył językiem usta, wyglądając jakby próbował znaleźć odpowiednie słowa, po czym w końcu znowu zaczął mówić: - Bo wiem, że coś do mnie czujesz, choć nigdy o tym nie mówisz, za to ty doskonale wiesz, co ja czuję do ciebie. A gdy się widzimy, to zawsze dotykamy się w jakiś sposób, bo albo się całujemy albo przytulamy, słuchając muzyki albo po prostu trzymam cię za rękę. A jeśli nie możemy się spotkać, ciągle ze sobą piszemy i ostatnią rzeczą, jaką robię przed zaśnięciem jest wysłanie ci wiadomości, a pierwszą rzeczą, którą robię po obudzeniu jest przeczytanie twojej odpowiedzi. I może nigdy tego wprost nie powiedzieliśmy, ale myślałem, że...
 - Luke, przestań mówić - powiedziałem, przerywając mu.
 Trochę miałem ochotę zacząć płakać, słysząc jak mówił o tym wszystkim, ale nie mogłem się tak przy nim rozkleić. Miał rację, miał całkowitą rację, zachowywaliśmy się, jakbyśmy byli w związku, ale nie do końca wcześniej zdawałem sobie z tego sprawę.
 - Jesteś na mnie zły, tak? - spytał, spoglądając w moją stronę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
 Pokręciłem przecząco głową, bo to było przeciwieństwem tego, co czułem w tym momencie. Wydawało mi się, jakby moje serce biło w rytmie LukeLukeLuke i jakbym zaraz miał zwariować, jeśli nie znajdę się bliżej niego.
 - Byłem zły na początku - przyznałem. - Ale dużo o tym myślałem i... - sięgnąłem po jego dłoń, a on od razu splótł razem nasze palce i lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Właściwie to chyba naprawdę jestem twoim chłopakiem, co?
 Luke zaśmiał się cicho i przygryzł wargę, a kciukiem zaczął kręcić kółka na skórze mojej dłoni.
 - Mhm, a ja twoim i tylko twoim, kotku.
 Wolną ręką złapałem za jego krawat, po czym pociągnąłem go lekko w moją stronę i pocałowałem. Luke objął dłonią mój policzek i kilka razy musnął moje wargi, nie pogłębiając pocałunku, za to pozostawiając go bardziej delikatnym.
 - Teraz już się od ciebie nie uwolnię - powiedziałem po odsunięciu się od niego i westchnąłem teatralnie, ale nie mogłem powstrzymać się od uśmiechania się jak idiota.
 Gdy odpaliłem silnik, zabrałem Luke'owi moją rękę i próbowałem skupić się na jeździe do jego domu, ale on położył dłoń na moim udzie, zdecydowanie mi to utrudniając.
 - Czyli powiedziałeś tylko Calumowi, tak? - spytałem po chwili, chcąc się upewnić.
 Zerknąłem na niego kątem oka, a on pokiwał głową z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
 - Taa, prawdę mówiąc, zrobiłem to dlatego, żeby wiedział, że jesteś mój - przyznał, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
 Skupiłem wzrok z powrotem na drodze i westchnąłem cicho, postanawiając już zostawić ten temat. Wyjaśniłem z nim najważniejszą kwestię, moi przyjaciele będą ze mnie dumni jak się o tym dowiedzą i Gabby pewnie posika się ze szczęścia na tę wiadomość. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy, myślałem ciągle o tym, co przed chwilą się wydarzyło i Luke prawdopodobnie robił to samo, bo wyglądał na zamyślonego, ale co chwilę przy tym pocierał dłonią moje udo. 
 Kilka minut później zatrzymałem się pod jego domem, a on odwrócił się w moją stronę i z uśmiechem spytał:
 - Chcesz wejść do środka, mój chłopaku?
 Zdecydowanie będę mógł się do tego przyzwyczaić.

*

chciałybyście, żeby w tym ff wydarzyło się coś konkretnego? może mogłabym coś na to poradzić ;D

#esitf

9 komentarzy:

  1. POPŁAKAŁAM SIĘ LUDZIE!
    NO KURDĘ!
    RYCZE JAK POJEBUS!
    ZRESZTĄ JAK ZAWSZE
    LUKELUKELUKELUKE FUCK YEAAAH SUKI! OMG NASZA KSIĘŻNICZKA JAKO KELNER >>>>>>>>>> RUCHAM RAZEM Z MICHAELEM LMAO
    KURWA KOTEK JEST TAKI UROOOCZY!
    I TAK. CHCEMY COŚ KONKRETNEGO.. TY SIĘ JESZCZE PYTASZ?!
    PŁACZE PŁACZE PŁACZE
    MUKEMUKEMUKE AKA BICIE MOJEGO SERCA. I TAK ALEC! BOŻE TAKI KOCHANY HAHA
    NEEEEXT

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh, GOSH!!!
    Nie wiem co napisać!!!
    To było jeheievejbeksbwjwvdksbdjsb!!!!!!!!!!
    Pozdrawiam i życzę weny!!!!!!!
    ~ Benefactor.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaaaaaaaak, chce Gabby i Aleca
    MOJE BEJBIKI TĘSKNIŁAM ZA WAMI BARDZO OMG IT'S TIME FOR SOME CUDDLES
    „Alec spoglądał na ekran ze znudzoną miną, a Gabby kiwała energicznie głową, zachowując się, jakby pierwszy raz to wszystko słyszała.” tak to ja, jestem nimi obojgiem
    Alec ja za to cię kocham i wielbię
    „myśl o tym, że mógłbym naprawdę być jego chłopakiem była dla mnie dziwnie przyjemna. „ SAME MICHAEL SAME nie opieraj się przed tym
    svahgdagdja nie przypominaj mi, bo zacznę sikać ( chodzi mi o wyznanie Luke'a, że zakochuje się w Michaelu, ale to chyba oczywiste)
    MICHAEL GORDON CLIFFORD NIE IGNORUJ LUCYFERA BO KTOŚ W TYM FF MUSI SIĘ REGULARNIE OBŚCISKIWAĆ ŻEBYM BYŁA SZCZĘŚLIWA NOOOO
    „Oooch, shippuję to „ omg Gabby, znów czuje to połączenie między nami #RashtonTeam <3
    „Luke był osobą, w której łatwo można było się zakochać „ yuuup potwierdzam
    TAK MICHAEL TY MAŁY SZATANIE IDEALNY PLAN POŁCZENIA RASHTONA sahgdjhasgdja tak bardzo ich kocham omg
    awww, Ashy naprawdę patrzysz na nią w ten sposób to takie słodkie
    taaa, na studiach łatwiej ci będzie pukać się z Lukiem, bo nikt nie będzie was pilnował XD
    „  Gabby uśmiechnęła się szeroko i zrobiła dziwny gest rękami, jakby chciała przytulić swojego laptopa. „ ok to chyba odpowiedni moment … ahdgjahdgja GABBY WYJDŹ ZA MNIE JESTES TAKA CUTIE PIE
    yaas, Alec, uwielbiam jak się odzywasz, bo zawsze mówisz rzeczy, które mnie cieszą
    muke jest parą nanannanan XD
    „Ok, w takim razie sajonara, frajerzy. „ PŁACZE BO SAMA KIEDYŚ SIĘ TAK ŻEGNAŁAM A TO ZNACZY ŻE JA I ALEC TO PRZEZNACZENIE OMG (już sama nie wiem kogo mam kochać, ehh Gabby wybacz, chyba zostaniemy tylko bffs)

    ok, czuje się bardzo podekscytowana
    „Przyszedłeś tutaj, żeby uderzyć Luke'a? „ śmieję się, to musi być queen Liz
    hahahahah, awkward Mikey >>>>>>>>>>
    „Może Luke miał to właśnie po niej. „ uznałam ten moment za bardzo… kinky … przynajmniej w mojej głowie tak to zabrzmiało … idk XD
    ok, mama Luke'a to kolejna super mama, na której cześć będę musiała założyć team XD
    o tak, wyobrażam sobie jak właśnie wyglądasz Lucas i ugh… damn
    „Jak ludzie mogli normalnie jeść, mając takiego kelnera? „ BOŻE TO JEST TO CO SOBIE W TYM MOMENCIE POMYŚLAŁAM, TAK CYTAT MOJEGO ŻYCIA
    bardzo jara mnie fakt, że Luke faktycznie może rozpowiadać ludziom, że chodzi z Michaelem, jak sobie o tym pomyślę to mam ochotę piszczeć
    jak przeczytałam o splecionych palcach to skuliłam się jak mały gremlin i schowałam twarz w bluzie bo po prostu nie mogę
    FMLFMLFML CZY TA KRZYWA MINA OZNACZA ŻE JESTEŚ ZAZDROSNY LUCAS? ODPOWIEDZ NATYCHMIAST
    „ by na koniec jeszcze rzucić groźne spojrzenie swojej współpracownicy. „ TAK POPROSZĘ * zawał *
    JAPIERDOLE UMARŁAM po pierwsze „Chodzimy ze sobą, prawda? „ MATKO BOSKA LUCYFER po drugie „albo po prostu trzymam cię za rękę. „ CZY TO JEST SEN
    CAŁY TEN FRAGMENT TO MÓJ NOWY TATUAŻ KTÓRY ZROBIE SOBIE NA SERCU BO PRZEZ NIEGO PŁACZE I CZUJE SIE TAK EMOCJONALNIE JAK LUKE I TAK NIEPWENIE I OMG CYKAM SIĘ CZYTAĆ DALEJ BO BOJE SIĘ ŻE MICHAEL ZROBI COŚ CZEGO ŻADNE Z NAS BY NIE CHCIAŁO OMG EMOCJE WSZYSTKO MNIE BOLI
    „Trochę miałem ochotę zacząć płakać, słysząc jak mówił o tym wszystkim” SAME MICHAELO ANGELO tyle ze ja już ryczę i się tego nie wstydzę
    „Mhm, a ja twoim i tylko twoim, kotku.” FUCK NIE RÓB MI TEGO
    oghjj, łapanie za krawat … hothothot
    „Taa, prawdę mówiąc, zrobiłem to dlatego, żeby wiedział, że jesteś mój. „ WIEDZIAŁAM WIEDZIAŁAM WIEDZIAŁAM ZNACZ TERENY BEJBI JESTEM JAK NAJBARDZIEJ ZA NIECH WSZYSCY MAJĄ ŚWIADOMOŚĆ KTO JEST TWOIM KOTKIEM
    tak, wejdź do środka i idźcie się pieprzyć, bo jakoś trzeba uczcić wasz związek ekhm

    ogólnie to dochodzę do wniosku, że w każde czwartki będę musiała nosić pieluchę, bo jak to czytam to sikam jak nienormalna

    ekhm, ok chcę: 1. zazdrosnego luke'a, 2. więcej zazdrosnego luke'a 3. Cauma i Shay (czy dobrze napisałam jej imię?) 4. zejście się Rashtona 5. michaela kiedy jest awkward bo to moje ulubione momenty 6. i hmmm, może jakąś randkę muke'a, bo ostatnia mi się w chuj podobała XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały gremlin :D ahahaah musiałaś fantastycznie wyglądać :)

      Usuń
  4. Och jeeeeej jest tak słodko :)
    jealous Luke to najlepszy Luke... i to takie słodkie, że Mikey nawet przez chwilę nie pomyślał, że mógł się spodobać tej dziewczynie :P
    Mam nadzieję, że to pytanie na końcu to było pytanie retoryczne. Oczywiście, że chcemy czegoś konkretnego :) Najlepiej dużo konkretów:)
    Znów się nie zawiodłam bo rozdział był cudowny. Życzę Ci ogromu weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. AWWWWWWWWWWW 💞
    Zachowuję się jak pojebana 😅
    A dokładniej jak Gabby 😂
    Ściskam i naprawdę nie mogę się doczekać następnego 💞
    Caroline xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej jestem ciekawa co na to wszystko powie Rose jak w końcu się o tym dowie...? O.o rozdział genialny <3 życzę weny i z wyczekiwaniem czekam nn :*
    /A

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja znowu powinnam kopiuj wklej kom pani "fanfic af" boze ona czyta mi w myślach xd
    Kocham! Wczoraj poszlam spax o 1 ale dziś koncze!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń